wtorek, 1 grudnia 2015

Drzewko Jessego

Słyszeliście o nim? Prócz tego, ze jest to motyw w sztuce, artystyczne wyobrażenie drzewa geneologicznego Jezusa, który swą nazwę wziął z wersetu z Izajasza 11:1, to jest to też adwentowa tradycja polegająca na codziennym przypominaniu sobie o tym, co było przed Jezusem. Każdego dnia czyta się odpowiadający poszczególnym osobom fragment z Biblii, a symbol zawiesza się na przygotowanej gałązce. Najlepiej, żeby była to żywa gałąż z drzewa owocowego - wsadzona do wody na początku adwentu powinna zakwitnąć do Bożego Narodzenia.

Adwent zaczął się dwa dni temu, ale my nasze Drzewko Jessego zaczęliśmy dopiero dziś. W naszym kościele nie obchodzi się adwentu w uroczysty sposób, więc ja za jego początek zawsze przyjmuję pierwszy dzień grudnia. Nasza gałąź nie jest żywa i nie stoi w wazonie - wisi na ścianie. Ale chyba ważniejsze jest to co znajdzie się na niej i czas poświęcony na przypomnienie sobie historii biblijnych. Mamy też kalendarz adwentowy, w formie małych domków. W każdym z nich dzieci znajdują słodkości i pytanie, na które odpowiedź uzyskają po wysłuchaniu historii biblijnej.


Dzisiejszym tematem było stworzenie świata. Przyznam, ze odbyło się trochę po łepkach, gdyż na ostatnią chwilę szukaliśmy gałęzi i dopiero dziś wieczorem pakowałam niespodzianki do kalendarza. Tylko Ziemia była gotowa wcześniej - uszyłam ją z filcu, tak jak i inne symbole. Na razie gotowych mamy tylko kilka, resztę będę doszywać na bieżąco.



Co znajdzie się na naszej gałęzi?
  1. Ziemia - symbol stworzenia świata przez Boga.
  2. Jabłko - symbol zakazanego owocu zjedzonego przez Adama i Ewę.
  3. Tęcza - symbol przymierza Noego z Bogiem.
  4. Gwiazdy - symbol obietnicy licznego potomstawa danej Abrahamowi przez Boga.
  5. Baranek - symbol ofiary złożonej przez Abrahama Bogu zamiast Izaaka.
  6. Drabina - ze snu Jakuba.
  7. Kolorowy płaszcz - ten, który nosił Józef.
  8. Płonący krzew - w którym Bóg objawił się Mojżeszowi.
  9. Kamienne tablice - przykazania dane Izraelitom przez Boga.
  10. Trąba - symbol zburzenia Jerycha.
  11. Dzban i chowana w nim pochodnia - symbolizuje Gedeona.
  12. Kłos zboża - taki jakie Rut zbierała z pola Boaza.
  13. Ucho - symbolizujące Samuela, który słuchał Boga.
  14. Korona - króla Dawida.
  15. Ołtarz - symbol triumfu Boga Eliasza nad Baalem.
  16. Coś, co będzie symbolizować proroka Izajasza, jeszcze nie wiem co.
  17. Lew - z jaskini, do której został wrzucony Daniel.
  18. Ryba - ta, która połknęła Jonasza.
  19. Mur - symbol odbudowanej przez Nehemiasza Jerozolimy.
  20. Tabliczka i ołówek - na której Zachariasz zapisał imię swojego syna, Jana.
  21. Biały kwiat (lilia) - symbolizujący Marię.
  22. Ciężarna kobieta - Elżbieta.
  23. Młotek - narzędzie pracy cieśli, Józefa.
  24. Dzieciątko w żłóbku - mały Pan Jezus.
Wspomniałam, że w paczuszkach z kalendarza znajdują się pytania związane z historiami.




Jeśli dzieci znają odpowiedź - cieszą się, więc jest dobrze. Jeśli nie znają - jest to powód by uważnie wysłuchać historii i też jest dobrze. Moje propozycje pytań (nie mam jeszcze wszystkich, ale dzielę się tym co mam :D):
  1. Kto stworzył świat?
  2. Jak mieli na imię pierwsi ludzie?
  3. Co zbudował Noe?
  4. Jak liczne miało być potomstwo Abrahama?
  5. Co zamiast Izaaka ofiarował Bogu Abraham?
  6. Kto chodził po drabinie, która przyśniła się Jakubowi?
  7. Co dostał w prezencie od ojca Józef?
  8. W jaki sposób Bóg przemówił do Mojżesza?
  9. Ile było przykazań?
  10. Co robili ludzie chodzący dookoła Jerycha?
  11. Co Gedeon zostawiał na trawie?
  12. Co Rut zbierała z pola Boaza?
  13. Kiedy Bóg przemówił do Samuela?
  14. Kim był Dawid zanim został królem?
  15. Kto przynosił jedzenie Eliaszowi?
  16. ...
  17. Gdzie został wrzucony Daniel?
  18. Kto połknął Jonasza?
  19. Co odbudował Nehemiasz?
  20. Jak miał mieć na imię syn Zachariasza?
  21. Co powiedział Marii anioł?
  22. ...
  23. Kim był z zawody Józef, opiekun Pana Jezusa?
  24. Kto pierwszy odwiedził małego Jezusa?
Dlaczego warto zrobić coś takiego w domu?

Przede wszystkim jest to świetny sposób na przypomnienie sobie historii biblijnych i prawd w nich drzemiących. Dzieci dzięki temu, że coś takiego się dzieje nie będą skupiały się tylko na świętym Mikołaju i prezentach, ale przypomną sobie - lub dowiedzą się - kto przed nimi czekał na to pierwsze Boże Narodzenie. Jest to też dobre dla rodziców - przypomną sobie parę rzeczy i odkryją czego nie pamiętają. Na na przykład odkryłam, że mam straszne braki z Izajasza... I może to też być ciekawy sposób na spędzanie razem czasu, szczególnie jeśli nie ograniczymy się tylko do przeczytania historii z Biblii dla dzieci.

Co jeszcze można zrobić?
  1. Stwórzcie razem świat - użyjcie zabawek: zwierzątek, drzewek, lalek, a także kolorowych chustek i lampek: dużej na słońce, choinkowych na gwiazdy, lusterka jako księżyca.
  2. Spróbujcie różnych owoców. Może niejadki dadzą się przekonać?
  3. Zbudujcie arkę z kartonu i zapakujcie tam zwierzątka - tylko parami!
  4. Może wieczorem uda wam się zaobserwować gwiazdy na niebie? Jeśli jednak mieszkacie w dużym mieście lub będzie pochmurno i stanie się to niemożliwe - przygotuj dzieciom kartki z namalowanymi gwiazdami przy pomocy świeczki i daj czarną lub granatową farbę, by zamalowały tło.
  5. Zbudujcie ołtarz - na przykład z wypchanych gazetami papierowych torebek.
  6. Zróbcie papierowe aniołki - potem możecie powiesić je na choince!
  7. Może małe warsztaty tkackie? Albo projekcja Józefa, władcy snów.
  8. Obejrzyjcie razem Księcia Egiptu - to naprawdę świetny film.
  9. Spróbujcie nauczyć się dziesięciu przykazań - pomoc znajdziecie TU.
  10. Najpierw zbudujcie z klocków mury miasta, a potem je burzcie!
  11. Mały eksperyment - czy da się pomoczyć podłoże tak, żeby nie pomoczyć leżącej na nim waty? A odwrotnie?
  12. Znów propozycja filmowa. TU dostępna bardzo ładna wersja historii Rut i Boaza.
  13. Może zabawa w głuchy telefon? Albo zróbcie telefon z kubeczków.
  14. Niech każdy zrobi sobie własną koronę!
  15. Upieczcie chleb z mąki i oliwy, na przykład focaccię.
  16. ...
  17. Przygotujcie sobie maski lwów.
  18. Na stół narzućcie gruby koc i udawajcie, że jesteście w brzuchu wielkiej ryby.
  19. Macie jakieś kartony? Mogą też być poduszki. Zbudujcie z nich mur. 
  20. ...
  21. Może więcej aniołków na choinkę? A może nauczcie się kolędy?
  22. ...
  23. Zbudujcie stajenkę - na przykład z patyczków od lodów albo nawet z kartonu - to praca odpowiednia dla cieśli.
  24. Stajenkę trzeba wypełnić - ustawcie w niej żłóbek, Marię, Józefa, pastuszków, mędrców, zwierzęta i anioły. Nie zapomnijcie o gwieździe!
No, rodzice! Nie ma co czekać, grudzień ucieka! Nic nie stoi na przeszkodzie, by zacząć od jutra, a stworzenie świata i historię Adama i Ewy opowiedzieć jednego dnia. Symboli nie trzeba od razu szyć - można wydrukować, pokolorować i podkleić kartonem. Znajdziecie je na przykład TU. A co to za problem znaleźć gałąź? Przecież żaden. Myślę, że waszym dzieciom spodoba się, jeśli zrobicie razem coś takiego :)

piątek, 20 listopada 2015

Krok po kroku: Jak przygotować się do zajęć?

W czasie mojej służby wśród dzieci zdarzały się też momenty - i nadal zdarzają, a chciałabym, żeby były jeszcze częstsze! - służby wśród nauczycieli. Pytania "co zrobić?" i "jak zrobić?", a także wiele lat praktyki doprowadziły mnie do takiego momentu, że konspekt lekcji biblijnej (oczywiście nie na każdy temat...), potrafię napisać wyrwana ze snu w środku nocy. Ale nie piszę tego po to, żeby się chwalić. Piszę to po to, że chciałabym się z Wami tą umiejętnością podzielić.

Schemat postępowania na zajęciach jest prosty: nauczyciel przychodzi, wita dzieci, prowadzi modlitwę, opowiada historię, a potem następuje szereg atrakcji dodatkowych typu praca plastyczna, piosenka, zabawa, nauka wersetu i tym podobne. Jednak początkujący nauczyciel może mieć z tym schematem problem. Natomiast nauczycielowi doświadczonemu - tak myślę i często stosuję - też może przydać się ściąga. Konspekt lekcji jest właśnie taką ściągą. I nie chodzi mi o to co można znaleźć w podręcznikach dla nauczycieli, bo powiedzmy sobie szczerze - zaglądanie do lekcji w podręczniku na szkółce, kiedy na przykład dookoła skacze tuzin dzieci w wieku przedszkolnym nie jest zbyt efektywne...

Konspekt-ściąga, którą zabierzesz na zajęcia to jedna lub dwie strony A4. Ja przygotowałam dla Was dwustronny arkusz, który wystarczy wydrukować, a potem uzupełnić:

Cała pierwsza strona to główna część zajęć, ich trzon: temat, tekst biblijny, główna prawda, historia i modlitwa. Na drugiej stronie jest miejsce na wpisanie wszystkich dodatkowych zajęć. Ale po kolei!

1. Podstawowe informacje







Tutaj wpisać trzeba jaki jest temat lekcji, na jakim fragmencie Biblii się opieramy, a także co chcemy przekazać dzieciom. Główna prawda to nic innego jak właśnie przekaz lekcji.







2. Rozpoczęcie








Chyba rozumie się samo przez się. W krótkich słowach (masz tylko trzy linijki!) napisz jaki jest Twój pomysł na to by skupić uwagę dzieci na temacie zajęć. To musi być coś interesującego! Może jakiś eksperyment? Albo coś szalonego?







3. Historia





Serce szkółki - przekazywanie dzieciom Bożego Słowa. Powinno być zawsze zilustrowane. Oczywiście najłatwiejszym sposobem będzie pokazywanie obrazków w Biblii dla dzieci, ale czasem warto trochę się wysilić i stworzyć coś ekstra. Pomysły na to jak się za to zabrać możecie znaleźć TU. Metodę opisz na początku, potem stwórz ramowy plan wydarzeń - przydaje się, żeby się nie pogubić.





4. Pytania do historii





Przydadzą się, żeby utrwalić dzieciom o czym była opowieść. Niekoniecznie trzeba odpytywać zaraz po zakończeniu opowiadania. Można na przykład rzucać pytania mimochodem podczas zabaw lub prac plastycznych. Tak czy owak - dobrze mieć je zapisane w sąsiedztwie historii.








5. Modlitwa





Tak jak na koniec nabożeństwa, po kazaniu zawsze jest modlitwa, tak powinna być również po przekazaniu Bożego Słowa dzieciom. Historie biblijne to nie tylko takie sobie opowiastki, ale żywe Boże Słowo, więc prośmy Boga, by działało w naszych dzieciach. W tym miejscu zapisz krótko przykładowy tekst modlitwy, może się przydać, kiedy się zestresujesz.





6. Praca plastyczna








To miejsce na spisanie wszystkiego co musisz uszykować przez zajęciami i zabrać na nie ze sobą. Opisz też krótko co właściwie będziecie robić!









7. Zabawa







Jak wyżej. W co będziecie się bawić i czego do tego potrzebujecie.








8. Werset i piosenka








Wpisz tu tekst, a także chwyty, jeśli na przykład przygrywasz dzieciom do śpiewania na gitarze, żeby się nie pomylić.









9. Zakończenie







Modlitwa? Może macie tabelki z naklejkami, które przyklejacie dzieciom po zajęciach w nagrodę za grzeczne zachowanie? Może trzeba im coś rozdać. Zapisz, żeby Ci nie umknęło.








Pisanie takiego planu - moim zdaniem - bardzo ułatwia pracę. Przede wszystkim - wiadomo gdzie zapisać pomysł, niezależnie od tego kiedy wpadnie Ci on do głowy, wystarczy, że będziesz mieć przy sobie wydrukowany planner. Pomaga też, kiedy jest więcej niż jedna osoba prowadząca lub jeśli masz kogoś do pomocy - przeczytanie trwa chwilę, a uniknie się dzięki temu chaosu. Ale i doświadczonemu nauczycielowi który prowadzi szkółkę samodzielnie może się przydać! Mam nadzieję, że Wam pomoże, pobrać możecie go TUTAJ*, kryje się pod nazwą PLAN KONSPEKTU. Możecie też skontaktować się ze mną przez komentarze lub mailowo, wtedy wyślę go bezpośrednio na pocztę.


______________________________________
*jest to otwarta grupa na facebooku, do której myślę, ze warto dołączyć i tworzyć razem z nami bazę pomysłów na zajęcia biblijne :)

sobota, 14 listopada 2015

Porozmawiajmy: Kiedy mówić dziecku o grzechu?

Doznałam wczoraj szoku. A to dlatego, że przeczytałam w podstawie programowej do nauczania katechetyki w jednym z najpopularniejszych wyznań charyzmatycznych w Polsce, że o grzechu powinno uczyć się dziecko na poziomie gimnazjalnym.

Szok i niedowierzanie.

Jak to? Nie bez przyczyny historia grzechu jest drugą (!) zaraz po stworzeniu historią w Biblii.

Nie mam pojęcia jakim cudem ten, kto to układał postanowił, że dopiero dzieci na poziomie gimnazjum są w stanie pojąć - dosłownie - "grzech i jego skutki" i "odkupienie w Chrystusie"...

Ja nawróciłam się jak miałam trzy czy cztery lata. Tak, nawróciłam się, bo wcześniej patologicznie kłamałam. Potem, głównie w okresie nastoletnim, miałam okresy lepsze i gorsze - te gorsze głównie z powodu znudzenia, ale też okoliczności zewnętrznych, bo był to bardzo burzliwy okres dla naszej rodziny. Ale mój pierwszy krok w stronę Jezusa, z pełną świadomością grzechu i jego następstw, a także zrozumieniem czym jest odkupienie w Chrystusie, choć być może nikt w stosunku do mnie nie używał takiego sformułowania.

Mój syn, lat 4 i pół, wie doskonale czym jest grzech, co się dzieje jak człowiek robi złe rzeczy i jak działa modlitwa grzesznika. Moja córka, lat 2 i pół, jeszcze nie do końca ogarnia temat w całości, ale już kojarzy fakty.

Jest coś takiego, co się nazywa Okno 4/14. Chodzi w tym o to, że najbardziej podatna na ewangelię jest właśnie ta grupa wiekowa, a najwięcej dorosłych, świadomie wierzących chrześcijan, nawróciło się właśnie w tym okresie. Gimnazjum zaczyna się jak dziecko ma lat 13... Mamy zatem rok, żeby przekonać je, że warto oddać swoje życie Jezusowi. Trochę mało, prawda? Szczególnie, że jednocześnie dziecko to wchodzi w okres buntu, więc jest bardzo prawdopodobne, że na każde nasze "tak" będzie odpowiadać "nie".

Czy tego chcemy?

Przyzwyczaiłam się już do tego, że zazwyczaj w kościołach służba wśród dzieci jest odsunięta na dalszy plan. Najpierw są kaznodzieje, potem uwielbienie, służba wsród kobiet, alkoholików, narkomanów, więźniów, służba charytatywna... A po tym wszystkim są dzieci, odsuwane na koniec. Nie wiem dlaczego. Mam nadzieję, że w Waszych kościołach tak nie jest. Jeśli jest - pogódźcie się z tym i róbcie swoje, wiadomo nie od dziś, że pierwsi będą ostatnimi. Ale w momencie, kiedy osoby odpowiedzialne za całą służbę wśród dzieci, w ujęciu ogólnopolskim, spychają nawrócenie dziecka na dalszy plan, najpierw ucząc je jak należy zachowywać się w kościele (co, gdyby zadbać o możliwość nawrócenia dziecka wcześniej, byłoby stanowczo łatwiejsze...), to chyba coś jest nie tak.

Kiedy zaczyna się nowy rok szkolny i zaczynam zajęcia z nową grupą, a są to dzieci zazwyczaj przedszkolne, lekcję o grzechu przeprowadzam na drugich zajęciach. Za raz po lekcji o stworzeniu świata. I nie ma znaczenia to, że są to dzieci z rodzin wierzących. Mam przeogromną nadzieję, ze szarzy nauczyciele prowadzący zajęcia w kościołach tego wyznania nigdy nie widzieli podstawy programowej ustanowionęj przez ich szefostwo i tak jak ja przede wszystkim opowiadają dzieciom o zbawieniu, a nie o meblach w kościele...

niedziela, 20 września 2015

Pomysł na...: Duża Biblia na zajęciach dla małych

Powiem Wam szczerze, że dotychczas nie miałam żadnych przemyśleń na ten temat. Biblia służyła mi głównie w domu, podczas przygotowywania szkółki. Zawsze prowadziłam grupy maluchów, więc dorosła Biblia w czasie zajęć mało się przydawała - za trudny język, nieporęczny rozmiar kiedy trzeba przeczytać jeden werset... Ale zaczęłam ostatnio myśleć na ten temat i stwierdziłam, że Biblię - taką dorosłą, prawdziwą - trzeba pokazywać dzieciom od początku, a potem stopniowo zwiększać jej używanie. Muszę się w tej kwestii poprawić... A dla Was - i też dla siebie - przygotowałam etapy używania Biblii w czasie szkółki. Etapy, które wchodzą w życie wraz z dorastaniem małych szkółkowiczów.


  1. Etap rekwizytu. To chwila, kiedy zaczynamy pokazywać dzieciom Biblię. Przynosimy ją na szkółkę i mówimy maluchom, że historia, którą będziemy opowiadać, została napisana w tej księdze i jak wszystkie umieszczone tam historie jest prawdziwa. Dzieci często traktują opowieści biblijne jak bajki, więc tę prawdziwość trzeba podkreślać.
  2. Etap wersetu. Już przedszkolakom podczas zajęć można przeczytać jeden werset. Można spróbować nauczyć ich tego wersetu na pamięć, ale nawet jeśli nie chcemy tego robić, to dobrze jeśli dzieci będą widziały, że czytamy go z Biblii, a nie znaleźliśmy na suficie.
  3. Etap zabawy. Jakkolwiek dziwnie to brzmi - dajmy dzieciom pobawić się Biblią! Dzieci, które znają już litery i umieją już trochę czytać chętnie spróbują swoich sił podczas zabawy z Biblią: będą szukać wyrazów do łamigłówki albo na otworzonej przez nas stronie odnajdą i przeczytają podany werset.
  4. Etap czytania. To czas, kiedy dzieci już dobrze czytają - wtedy czytamy historię/fragment tekstu prostu z Biblii. Coś dla dużych dzieci.
  5. Etap chronologii. Kiedyś dawno temu dzieci na szkółce uczyły się na pamieć ksiąg biblijnych. Ja nie jestem fanem zakuwania na pamieć, raczej preferuję umiejętność wyszukiwania informacji. Ale i przy tym przyda się wiedzieć, że listy i ewangelie to Nowy Testament, historię o Abrahamie znajdziemy w I Mojżeszowej, jak otworzymy Biblię na środku to znajdziemy tam Psalmy, a historii Daniela szukać trzeba w dalszej części niż historii Rut.
  6. Etap zabawy zaawansowanej. To czas quizów i konkursów biblijnych, kiedy dzieci są w stanie znaleźć, mając do dyspozycji całą Biblię odpowiedź na pytanie (znaleźć, nie zakuć!). Wprowadza dreszczyk emocji :)
Oczywiście etapy mogą zmieniać kolejność - na przykład można zacząć dzieci uczyć o chronologii wydarzeń biblijnych zanim zaczną czytać całe historie na zajęciach, co często zaczynamy robić już w przedszkolu opowiadając historię w kolejności następowania po sobie w Bożym Słowie. A jeśli przegapiło się etap rekwizytu (jak ja...) to można też zacząć na etapie wersetu. Najważniejsze jest jednak, żeby Biblia na tych zajęciach w ogóle była - w sensie fizycznym, nie tylko wspomniana. A wtedy, mam nadzieję, będziemy oglądać takie obrazki:


niedziela, 13 września 2015

Ewangelizacja dzieci: Tajemnica arbuza

Kiedy zapytałam mojej przyjaciółki, czy można jeszcze w Polsce kupić arbuzy i powiedziałam jej po co mi ta wiedza to była strasznie zdziwiona, bo co ma wspólnego arbuz z kościołem? No widzicie - wiele ma wspólnego. A ponieważ sezon na arbuzy jeszcze trwa to polecam Wam korzystać i zrobić dzieciom arbuzowe przyjęcie. Będzie przyjemne z pożytecznym!

Jak wygląda arbuz - każdy chyba wie:

Źródło
Ale już trochę mniej ludzi wie, jak wygląda kwiat arbuza. A wygląda tak:

Źródło

Jest żółty! A to nam daje pięć kolorów:

  • czarny,
  • czerwony,
  • biały,
  • zielony,
  • żółty.
Kolory są takie same jak w książeczce bez słów, zauważyliście?

Dlatego właśnie arbuzowe przyjęcie to świetny pomysł na to by uczcić coś na szkółce :)

A co do tego? Arbuzowe zabawy, na przykład wyścigi arbuzów (potrzebne będą dwa tory przeszkód i dwie grupy, które - każda po swoim torze - będą toczyły arbuzy) albo arbuzowe kręgle (arbuz zamiast kuli). Na naszym arbuzowym przyjęciu, po modlitwie, dzieci zostały obrzucone balonami w kolorach arbuza i miały za zadanie pękać czarne balony - grzechy. Łatwo zrobić też można pracę plastyczną:

Źródło
No i - jeśli to przyjęcie to przydadzą się przekąski: oczywiście arbuz, ale można też zrobić arbuzową lemoniadę albo - jeśli jest ciepło - lody z arbuza (nic innego jak tylko zamrożony miąższ)

To jak? Przekonałam Was do arbuzowego przyjęcia na szkółce?

__________________________
Pomysł na arbuzowe przyjęcie został zaczerpnięty z jednej starej lekcji ewangelizacyjnej, którą znalazłam w domu, niestety nie mogę podać autora, bo mi zginęły kartki...

wtorek, 8 września 2015

Pomysł na...: Scenografia na zajęciach biblijnych

Jestem wielką fanką niekonwencjonalnych metod opowiadania historii biblijnych. Staram się jak mogę, żeby wśród moich zajęć jak najmniej było takich, na których ilustracją opowieści są jedynie obrazki w książkach. Nieraz już o tym pisałam (na przykład TU i TU), dziś chciałabym Wam przekazać garść inspiracji znalezionych w internecie na to jak można zaaranżować przestrzeń w sali szkółkowej, żeby przenieść dzieci w świat Biblii ledwo tylko przekroczą próg.

Może więzienie?

Źródło
Albo jaskinia pełna lwów:

Źródło
Czasem przyda się łódź...

Źródło
... Ołtarz...

Źródło
... Albo nawet ognisko:

Źródło
Czasem trzeba zbudować izraelskie miasteczko...

Źródło
Źródło
... A czasem piramidę:

Źródło
A jak jesteśmy przy piramidach to przydać się może droga przez Morze Czerwone:

Źródło
A jakby też przebrać dzieci?

Źródło
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie tworzenie scenografii nie może odbywać się co tydzień,, bo nikt by nie dał rady :) Ale może uda się Wam zrobić chociaż jedną taką niesamowitą podróż w czasie w tym nowym roku szkolnym? Życzę tego i Wam i sobie. A także przyjemnej i owocnej pracy z dziećmi!

P.S. Moją własną szkółkę ze scenografią możecie obejrzeć TUTAJ - to zajęcia, które odbyły się z okazji Świąt Wielkanocnych w tym roku.

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Porozmawiajmy: Co robicie w grudniu?

Oczywiście nadal jeszcze nie wiem jak będzie wyglądać nasze rozplanowanie salowo-grupowe od stycznia przyszłego roku - tego dowiem się w listopadzie, ale w ogóle nie przeszkadza mi to w zastanawianiu się nad tym co będzie w grudniu... A w grudniu planujemy przedstawienie!

Zapewne nie jest to dla Was - nauczycieli i rodziców - nic nowego. Przedstawienia bożonarodzeniowe to w zasadzie chleb codzienny... No - może cogrudniowy. Dla nas jednak będzie to pierwszy raz.

Tak naprawdę szkółka w naszym kościele na pełnych obrotach istnieje od roku. dwa lata wcześniej dzieci była garstka, a nauczycielki dwie na krzyż, a rok wcześniej dzieci się wprawdzie namnożyło, ale nauczycielek niekoniecznie, więc zajęcia dla dzieci obywały się co dwa tygodnie. Dopiero w roku szkolnym 2014/2015 zaczęło to funkcjonować sprawnie i w pełnym wymiarze. Co za tym idzie nasze dzieci nie mają jeszcze w programie tego wszystkiego co mają dzieci z kościołów o wieloletniej szkółkowej tradycji. Między innymi - nie robiły nigdy przedstawienia gwiazdkowego.

W zeszłym roku dzieci, symbolicznie przebrane za pasterzy i aniołki, zaśpiewały przed cały Kościołem jedną kolędę. Było to - jak na ich nieduży wiek i zerowe doświadczenie - niemałym osiągnięciem:






Widzicie, że przeważają maluszki, więc ciężko byłoby nauczyć ich tekstu, który mają wygłosić na forum.

Teraz dzieci są większe. Bardziej śmiałe i bardziej wygadane. Mam więc nadzieję, że uda nam się - przy odpowiedniej dawce prób - zorganizować i pokazać całego Kościołowi prawdziwą sztukę. Co planujemy? Przedstawienie oparte na tekście z Ewangelii Łukasza. I własnie do tego zmierzałam przez cały czas...

5 dowodów na wyższość tekstu biblijnego nad jakąkolwiek sztuką teatralną
(oczywiście przedstawianą w Kościele)

  1. Dzieci obcują ze Słowem Bożym. Tego wciąż, nawet w Kościołach, jest zbyt mało. Czytają na zajęciach - z wiadomych powodów - dzieci starsze. Młodszym dzieciom historie opowiadamy. I nie ma w tym nic złego. Ale w przypadku prostej, napisanej zrozumiałym językiem historii, do tego jeszcze dobrze znanej - czemu, nawet jeśli mamy do czynienia z maluchami - nie sięgnąć po "prawdziwą" Biblię?
  2. Jest łatwiej. Nie ukrywajmy, dla niewielu z nas, nauczycieli szkółek niedzielnych, jest to praca, a nie służba. A nawet jeśli tak się zdarzy - nigdy nie jest to nasze jedyne zajęcie. Jest praca zawodowa, a nawet jeśli jej nie ma to jest dom, mąż, dzieci albo szkoła czy studia. Na szkółkę nie możemy poświęcić całego naszego czasu. A przygotowanie takiego przedstawienia gwiazdkowego jest czasochłonne: bo scenografia, bo kostiumy, bo teksty wydrukować i rozdać, bo kolędy nauczyć, bo próby z dziećmi przeprowadzać... Kiedy w ramach naszej sztuki zaangażujemy narratora czytającego tekst z Biblii i nauczymy dzieci pojedynczych kwestii i konkretnych zachowań na scenie (tu wchodzicie, tu mówisz, teraz śpiewamy) będzie prościej i dla nich, i dla Was. I nikt nie będzie musiał poświęcać dodatkowego czasu na napisanie tekstu przedstawienia, bo ten tekst jest już od dwóch tysięcy lat gotowy!
  3. Scenariusz na pewno nie będzie grafomański. No bo chyba nikt nie powie, że Ewangelia Łukasza to grafomaństwo? Wprawdzie był on lekarzem, ale pisanie też mu szło nieźle. No, a w przypadku sztuk pisanych na zapotrzebowanie szkółki niedzielnej może być różnie - być może mamy szczęście i jakąś taką ciocię w zborze, która jest uzdolniona literacko. Ale jak nie mamy i tylko nie mówimy chętnej cioci, że jej tekst nam zgrzyta, żeby jej przykro nie było? Mając za sobą autorytet Słowa Bożego nie musimy sprawiać cioci przykrości.
  4. Na pewno nikt nie będzie zgorszony ani urażony. Pamiętam jeszcze te czasy, kiedy w Kościele Zielonoświątkowym nie można było śpiewać kolęd, bo to katolickie. Szczęśliwie już się od tego odchodzi i skupiamy się w kontaktach z innymi kościołami na tym co nas łączy a nie na tym co nas dzieli. Teks Ewangelii łączy. Na takie przedstawienie można zaprosić i ciocię chodzącą do Prostaczków i wujka księdza, a także całe rzesze znajomych należących do innych wyznań chrześcijańskich, ku wzajemnemu zbudowaniu.
  5. Słowo Boże staje się codziennością. Nie ukrywajmy, czasem ciężko jest sięgnąć nam po Biblię. W momencie, kiedy przygotowujemy przedstawienie oparte na tekście biblijnym, czytamy go tyle razy, że utrwala się on w naszym umyśle i znajduje drogę do serca. Jasne, że przygotowując każde przedstawienie o biblijnej tematyce automatycznie żyjemy Biblią i opisanymi tam wydarzeniami, ale życie konkretnymi słowami - to jest dopiero coś!
Wiem, wiem, że jest dopiero sierpień... Ale pamiętajcie, że na dobrze przygotowane przedstawienie potrzeba czasu. A tego zawsze nam brakuje... Więc może warto pomyśleć o tym już teraz, by na później mieć już gotowy plan i tylko go zrealizować, zamiast wpadać w panikę, bo nie mamy żadnego pomysłu? Polecam :)

niedziela, 23 sierpnia 2015

Nie ma przeszkody nie do pokonania!

Zbliża się nowy rok szkolny, a ja z przestrachem patrzę na to, jak zaniedbałam bloga... Mam nadzieję, że nigdy w swoim życiu nie ujrzę takiego zaniedbania w sprawach prowadzonej przeze mnie służby w moim Kościele. Ale to, że nie zaniedbałam szkółek niedzielnych zupełnie mnie oczywiście nie usprawiedliwia: zaczęłam prowadzić tego bloga, bo w sprawie zajęć biblijnych dla dzieci internet świeci pustkami, to też jest jakaś moja służba i powinnam się z niej wywiązywać... No to tyle samokrytyki, lepiej już zacznę się poprawiać i napiszę coś konkretnego:

Mamy w kościele dość ciężką sytuację lokalową. Ponieważ wynajmujemy pomieszczenie od innego kościoła, a cały poprzedni rok szkolny trwał remont głównych pomieszczeń, zostaliśmy szkółkowo - i nie tylko - stłoczeni z gospodarzami. W związku z tym na przykład - w kwestii szkółkowej - mieliśmy do dyspozycji jedną małą salkę na dwie nasze grupy dzieci i jedną grupę z kościoła, który nam salę wynajmuje. Musieliśmy przez to scalić dzieci w jedną grupę i kończyć szkółkę w połowie kazania. To było trudne, ale przetrwaliśmy.

Remont miał się skończyć we wrześniu, ale już dziś wiadomo, że potrwa jeszcze do końca listopada. Co zatem zrobić dalej? W sytuacji, kiedy dzieci obecne nam urosły i przyszły nowe, a co za tym idzie mamy teraz materiał na trzy grupy, w każdej co najmniej czwórka dzieci, najmłodsze w momencie rozpoczęcia roku szkolnego będzie mieć 2 i pół roku, a najstarsze 12? I jeśli faktycznie do końca listopada skończy się remont i dostaniemy większą salę na nabożeństwa i - być może - nawet dwa małe pomieszczenia? Co zrobić z tymi dziećmi do grudnia?

Ja się martwiłam. Nie wiedziałam co z tymi dziećmi do końca roku począć. Podzielić się nie da, całej grupy prowadzić też się na dłuższą metę też się nie da. A do tego żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało: na rzekome trzy grupy, nie dość, że do grudnia mamy jedno malutkie i zagracone pomieszczenie, to jeszcze mamy trzy, w porywach do czterech nauczycielek...

Ale jak mówił mój poprzedni pastor (Wojciech Walaszczyk, pastor Chrześcijańskiej Społeczności Winnica), od martwienia się problemy się nie rozwiązują, to razem z moją Siostrą wymyśliłyśmy plan idealny. A ponieważ mamy wielką wiarę jest to plan na - od stycznia - największą możliwą liczbę grup i największą możliwą liczbę salek do dyspozycji. Do grudnia natomiast - trzeba przeczekać. Plan jest prowizoryczny, faktycznie na przeczekanie - za to chyba żadna grupa szkółkowa nie będzie miała tak dobrze jak my w tym roku przygotowanego dziecięcego przedstawienia bożonarodzeniowego, bo zaczniemy je ćwiczyć już na początku listopada!

Wiem, ze w każdej kwestii sama modlitwa nie wystarcza - Pan Bóg odpowiada na nasze modlitwy wtedy, kiedy my wykonamy swoją pracę. Część tej pracy już wykonałam: plan jest wymyślony. Muszę jeszcze przedstawić go obecnym nauczycielkom, a także do stycznia znaleźć co najmniej trzy osoby, które będą chętne pracować z najmłodszymi i średnimi dziećmi. I tu jest miejsce na Boże działanie: potrzebuję Jego wsparcia przy otwieraniu serc kandydatów i jednomyślności w trakcie rozmowy z obecnymi nauczycielami.

Zatem wszystkich, którzy to czytają proszę o modlitwę. Pomożecie?

środa, 10 czerwca 2015

Porozmawiajmy: Jak się modlić razem z dzieckiem?

Jedna z czytelniczek zapytała mnie w komentarzu czy mogłabym napisać o tym jak powinno się modlić...
Może dałabyś się namówić na post "jak powinna wyglądać modlitwa?" - przykładowo jakie modlitwy, czy rozmowa z PB itd. wszędzie jest że modlimy się wieczorem ale jak to robić - tego nie ma.
Przyznam szczerze, że nie jestem ekspertem od modlitwy. I zawsze jak muszę pomodlić się głośno to mnie to stresuje. Bo nie należę do tych, co to są wielomówni jak poganie ;) Szczęśliwie jest to blog o dzieciach, więc pytanie - tak zakładam - też jest o to jak modlić się z dziećmi. A tutaj już coś mogę powiedzieć.

Źródło
Ogólnie przyjęło się dzielić modlitwę na cztery części:

  1. Wielbienie
  2. Dziękczynienie
  3. Przepraszanie/Wyznawanie grzechów
  4. Prośby
I przyjęło się również, żeby utrzymywać tę kolejność.

Ma to logiczny sens - przecież gdybyśmy mieli audiencję u króla to nie wypalilibyśmy od razu "królu, daj nam więcej ziemi i zmniejsz podatki" - króla trzeba najpierw, przed taką prośbą, przebłagać. I chociaż nasz Król nie wymaga już od nas przebłagalnych ofiar, bo najważniejszą ofiarę złożył za nas na krzyżu Jezus Chrystus, to i tak wypalenie od początku modlitwy "Panie Boże daj mi nową pracę" jest odrobinę niegrzeczne. Nawet z koleżanką nie zaczynamy rozmowy od "daj mi", więc Bogu tym bardziej należy się szacunek.

Jeśli jednak rozmawiamy o modlitwie dziecięcej to tu najważniejsze jest zrozumienie. Jako dziecko kompletnie nie rozumiałam o co chodzi z tym wielbieniem. Bo przecież Pan Bóg chyba wie, że jest wielki i wspaniały, i miłosierny? Kierując się tym przy modlitwie z dziećmi łączę zawsze dwa pierwsze elementy, czyli na przykład zamiast mówić "Boże, Ty wszystko widzisz" modlimy się "dziękujemy Panie Boże, że zawsze się nami opiekujesz i zawsze na nas patrzysz". Albo zamiast mówić "Boże, jesteś miłosierny" - "dziękujemy, że nas kochasz". To pozwala na oswojenie boskich cech, przekłada je na bardziej zrozumiałe dla dzieci działania ze strony Boga.

Dalej jest już prosto, ale postaram się to jakoś usystematyzować... Na przykład w 5 zasad modlitwy z dzieckiem:
  1. Módlcie się własnymi słowami. Dziecko musi rozumieć o czym mówisz i dlaczego. Musi mieć to odniesienie do jego własnego życia, do konkretnych, nieoddalonych w czasie zdarzeń.
  2. Używaj prostego języka. Wzniosłe słowa zostaw zawsze na czas swojej własnej modlitwy. Zawsze dostosuj język do poziomu dziecka.
  3. Pierwsze modlitwy zapewne, drogi rodzicu, wykonasz samodzielnie. Być może, z czasem, dziecko zachce modlić się samo, ale na pewno nie należy go popędzać. Proponować - tak. Zastanawiać się przed modlitwą o czym chcemy porozmawiać z Bogiem - owszem. Zachęcać do tego by mówiło "Amen" jeśli się zgadza - jak najbardziej. Ale nie zmuszać. Wszystko przyjdzie w swoim czasie, najważniejszy jest przykład. O tym, co jeśli dziecko nie chce się modlić pisałam TU.
  4. No właśnie - zanim zaczniecie się modlić - porozmawiajcie. Zapytaj dziecko co je dziś ucieszyło, zasmuciło, czy zrobiło coś źle i się tym martwi, czy chciałoby czegoś. Jeśli dziecko samo nie wiem - pomóż, podawaj przykłady: "może chciałbyś podziękować Panu Bogu, że byłeś dziś u kolegi?", "myślę, że powinieneś przeprosić Pana Boga za swoje dzisiejsze zachowanie przy kolacji...(plus konkret)", "chciałabyś poprosić Boga o ładną pogodę na jutrzejszy piknik?".
  5. Potraktuj modlitwę z dzieckiem jak rozmowę miedzy dzieckiem, tobą i innym dorosłym. Dziecko może się wstydzić, być może coś powie, a może ograniczy się do kiwania głową. Z czasem będzie śmielsze, samo będzie wymyślać za co można podziękować i o co poprosić. Dajcie sobie czas i nie martwcie się. Bóg na pewno zrozumie co dziecko chciało mu powiedzieć!
Pamiętaj, że dziecko może dziękować za wszystko i prosić o wszystko co przyjdzie mu do głowy. Niezależnie jak absurdalne będą to dla ciebie rzeczy - ono ma do tego prawo. Na przykład mój syn dziękował dziś Panu Bogu za to, że całkiem nowy młodszy braciszek jego kolegi, którego byliśmy dziś oglądać ma łóżeczko. Dlaczego? Nie wiem, nie rozumiem. Ale nie muszę, ważne, że rozumie go Pan Bóg.

Krok po kroku: Scenariusz lekcji o małym Jezusie w świątyni

Nie jest tajemnicą, że pisanie ostatnio mi nie idzie. Mam ciężki okres i szczerze powiedziawszy, ledwie ogarniam życie codzienne. Szkółka szczęśliwie działa dobrze, wszystko jest jako tako poukładane, a moi współpracownicy są mi nieocenioną pomocą. No ale blog niestety leży odłogiem za co przepraszam. Nie chcę go jednak kasować, bo mam nadzieję, że wrócę do regularnego pisania. Na razie będę wrzucać co jakiś czas coś nowego, a także zachęcam to zaglądania do wcześniejszych notek, możecie łatwo odnaleźć to co Was interesuje w kategoriach.

Dziś natomiast mam dla was scenariusz lekcji biblijnej - taki gotowiec, jak trzeba się na szybko przygotować, bo ktoś nawalił :)

Mały Jezus w Świątyni

Tekst biblijny: Łuk. 2:39-52

Główna prawda: Każdy powinien się uczyć.Ta historia mówi nam o tym, że każdy, nawet sam Pan Jezus musi się uczyć. Dzieci odkryją dzięki niej, że był On takim samym dzieckiem jak one i też „chodził na szkółkę”, gdzie dowiadywał się różnych rzeczy o Bogu.
Należy też zwrócić uwagę na to, że Jezus słuchał uczonych w piśmie, a także odpowiadał im, prowadzili więc rozmowę – to dobra okazja, żeby omówić z dziećmi to jak powinno się zachowywać podczas rozmowy (nie przerywać sobie nawzajem, słuchać co mówi druga osoba, odpowiadać na pytania w przemyślany sposób). Pomoże w tym zabawa w telefony (patrz niżej).

HistoriaNajprostszym sposobem przekazania historii biblijnej jest opowiadanie z równoczesnym pokazywaniem obrazków (na przykład z Biblii dla dzieci). Obrazki powinny być co najmniej trzy:
Jezus wraz z rodzicami w drodze do Jerozolimy.
Maria i Józef w drodze powrotnej orientują się, ze nie ma z nimi Jezusa.
Maria i Józef znajdują Jezusa w Świątyni.
Każdy z obrazków szczegółowo omawiamy. Możemy też zadawać dzieciom pytania o to, co dostrzegają na ilustracjach. Powinniśmy wplatać w poszczególne części opowiadania to, na co chcemy zwrócić szczególną uwagę dzieci, czyli główną prawdę.
Przy opowiadaniu historii możemy posłużyć się też innymi pomocami – na przykład flanelografem lub kukiełkami, możemy tez odegrać wraz z dziećmi scenkę. Ogranicza nas tylko wyobraźnia.

Omówienie historiiJest to czas na to by porozmawiać z dziećmi o tym, czego uczy nas ta historia.
Pozostając jeszcze w tym samym miejscu, w którym dzieci słuchały historii, przypominamy, że nawet Jezus, syn Pana Boga, nie wiedział od razu wszystkiego i też, tak jak inne dzieci musiał się uczyć. Zwracamy uwagę dzieci na to, że zadawał pytania, słuchał, a także sam odpowiadał – możemy na tej podstawie ustalić reguły, według których powinno się rozmawiać, na przykład w formie obrazkowej.
Również w tej części zajęć sprawdzamy ile dzieci zapamiętały. Robimy to podczas przygotowań do zajęć plastycznych – kiedy dzieci zajmują miejsca przy stole, a nauczyciel rozdaje materiały jednocześnie może zadawać pytania, na przykład:
Przypomnij mi, dokąd szedł Jezus z rodzicami?
A dlaczego tam szli?
I co się później stało?
A gdzie znaleźli go, jak wrócili do Jerozolimy?
A pamiętacie co tam robił? Z kim rozmawiał?

Praca plastycznaMateriały:po 2 kubeczki jednorazowe na każde dziecko,
pisaki lub naklejki do dekoracji,
nożyczki,
sznurek.
Praca polega na zrobieniu z dwóch kubeczków i sznurka telefonu. Kubeczki ozdabiamy, nauczyciel w każdym kubku robi dziurkę w dnie, przez którą przeciąga sznurek, łącząc w ten sposób obie kubeczkowe słuchawko-mikrofony ze sobą niby-kabelkiem. Jeśli mamy na to czas, dzieci mogą wypróbować telefony między sobą.

PiosenkaSłuchaj co dzień (z płyty Bóg chce cię słyszeć, wydawnictwo CEF Press)*
Przy nauce tej piosenki należy powiedzieć dzieciom, że nie tylko siebie nawzajem powinniśmy słuchać w czasie rozmowy, ale powinniśmy słuchać też Boga, tak jak robili to Noe albo Mojżesz, tak jak robili to ludzie, którzy przychodzili słuchać Jezusa, kiedy był na ziemi. Bo jeśli będziemy gotowi słuchać to Bóg będzie do nas mówił. A prócz słuchania możemy też czytać Biblię, bo Biblia jest Słowem Bożym i o tym właśnie mówi ta piosenka.
Później możemy zaproponować dzieciom, żeby na chwilę spokojnie usiadły, pomodliły się słowami Samuela „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”, zamknęły oczy i spróbowały usłyszeć co mówi do nich Bóg.

ZabawaNa zakończenie zajęć, jeśli jeszcze zostanie czas, można zaproponować dzieciom zabawę w chowanego, przypominając o tym, jak Maria i Józef szukali Jezusa.

*niestety nie mogę umieścić piosenki na blogu, bo nie ma jej nigdzie w internecie, a na temat upublicznienia pozyskanej z płyty (którą posiadam) kopii wydawnictwo się nie wypowiedziało, ale jeśli ktoś chciałby te piosenkę poznać - proponuję drogę mailową, adres w zakładce Kontakt.

środa, 1 kwietnia 2015

Fotorelacja: Szkółka Wielkanocna

W Londynie komunikacja miejsca stoi na naprawdę wysokim poziomie. W zasadzie w obrębie trzech pierwszych stref jesteś w stanie dojechać wszędzie w ciągu godziny. Powyżej czwartej strefy należy dodać czas, który potrzebny jest na dojazd do centrum, ale aż do strefy piątej nie zajmuje on dłużej niż pół godziny, bo albo dojeżdża metro, albo pociągi które są naprawdę szybkie i jeżdżą często. Między innymi dlatego możemy pozwolić sobie na to by co niedzielę jeździć do kościoła oddalonego od nas o pięć stref (my mieszkamy w czwartej, nasz kościół na Ealing Broadway jest w trzeciej, więc - czwarta do trzeciej, trzecia do drugiej, druga do pierwszej, pierwsza do drugiej, druga do trzeciej) - zajmuje nam to półtorej godziny, ale idzie dość sprawnie.

Zazwyczaj.

Bo czasem przychodzą nawet w Londynie takie dni, kiedy lepiej jest nie wychodzić z domu alej niż na spacer do pobliskiego parku albo do własnego samochodu. Pierwszy z tych dni to 25 grudnia, kiedy nie jeździ kompletnie nic, a ekrany na przystankach zamiast rozkładu jazdy wyświetlają "Merry Christmas". Drugi to Wielkanoc.

Z tej przyczyny w Wielkanoc, choć to najważniejsze chrześcijańskie święto, nigdy nie ma nas na nabożeństwie. I z tej przyczyny szkółka okolicznościowa odbywa się zawsze w Niedzielę Palmową. I tak też było w tym roku, a ponieważ była to szkółka z fajerwerkami, to zapraszam na fotorelację i opis - być może przyda się Wam coś z tego na zajęcia w najbliższą niedzielę:

Tutaj - i na zdjęciu poniżej - możecie zobaczyć, że nie ma wymówki typu ciężkie warunki! Kościół w którym wynajmujemy salę jest teraz w trakcie generalnego remontu i salka, w której prowadzimy szkółkę bardziej przypomina składzik niż salę dla dzieci. Ale dajemy radę!
Za moimi plecami - jeszcze zamknięty - grób. Żółte klocki, które wzbudziły zainteresowanie dzieci zaraz po wejściu do sali musiały poczekać aż na sam koniec zajęć. Najpierw oglądaliśmy obrazki w książce, po to by później wiedzieć jakie scenki będziemy odgrywać.
Palmowe liście czekają na dzieci. Potem, już po szkółce, dzięki nim prowadzący nabożeństwo przypomniał sobie, że to przecież Niedziela Palmowa!
Machamy palmowymi liśćmi i wołamy "Hosanna"! Moja chusta wylądowała na ziemi, żeby osiołek, na którym jechał Pan Jezus nie skaleczył nóg o kamienie :)

Następna była ostatnia wieczerza...



A zaraz po niej wybraliśmy się do ogrodu Getsemane, gdzie czekał precel symbolizujący modlitwę* i łańcuch, który miał obrazować pojmanie Jezusa.


Tu prezentuję dzieciom jak kiedyś modlili się ludzie - wprawdzie to kiedyś to w średniowieczu, ale o to głównie chodzi w symbolice precla, a myślę, że symbol, który można zjeść zapada w pamieć lepiej niż tylko pokazany i dzięki temu zapamiętają lepiej co Jezus robił zaraz przed aresztowaniem.

Tomek zagrał w scenie aresztowanie Jezusa...

No i dotarliśmy do krzyża. Z pomocą dzieci wypisałam grzechy czarnym markerem, a potem zamazałam je na czerwono. Był też czas przeznaczony na modlitwę.

Potem otwarliśmy grób - i wiecie co się okazało? Że jest pusty!
Na koniec dzieci z żółtych klocków budowały pałac dla Pana Jezusa, który przecież teraz króluje z Niebie. A do domu dostały dzienniczki z modlitwą na cały tydzień - każdego dnia poruszany jest jeden temat i każdy z nich ma dopasowany kolorowy cukierek**:
  • W poniedziałek dzieci dziękują za to, że Bóg stworzył piękny świat. (zielony)
  • We wtorek przepraszają Boga za swoje grzechy. (czarny)
  • W środę dziękują za Bożą miłość i przelaną krew Jezusa (czerwony)
  • W czwartek za te, że grzechy są przebaczone dzięki tej krwi. (biały)
  • W piątek dziękują za zmartwychwstanie. (żółty)
  • W sobotę proszą o prowadzenie Ducha Świętego, po to by postępować dobrze i nie grzeszyć. (pomarańczowy)
  • W niedzielę dziękują za to, że Jezus przygotowuje im mieszkanie w Niebie. (niebieski)
Mam nadzieję, że tak wyposażone, w wiedzę na temat historii Wielkiejnocy i przewodnik modlitewny rozłożony na cały tydzień, zapamiętają z tych świąt coś więcej niż czekoladowe zajączki...

_____________________

* Tego, że precel jest symbolem modlitwy dowiedziałam się z Wikipedii. A zajrzałam tam dlatego, że przy szukaniu inspiracji na to jak zobrazować wydarzenia z ogrodu Getsemane na pintereście co i raz mi ten precel wyskakiwał. Legenda o preclu jest bardzo ładna, polecam przeczytać.

** Cukierkowa modlitwa to moja interpretacja angielskiego wierszyka, zmieniona do własnych potrzeb, skrócona z 12 elementów do 7 i niestety, nierymowana. Ale jak ktoś chce tekst modlitwy, który napisałam dzieciom w tych dzienniczkach, które dostały to chętnie prześlę, tylko podajcie maila,

środa, 18 marca 2015

W co wierzę: Trójca Święta

Ponieważ wczoraj do drugiej w nocy rozmawiałam z koleżanką, którą poznałam właśnie dzięki temu blogowi, na temat Trójcy Świętej, postanowiłam napisać Wam, jak i w co konkretnie wierzę, żeby nie było niedomówień. Chciałabym też w ten sposób usystematyzować co przekazuję dzieciom (lub będę przekazywać) na moich zajęciach, żeby czytelnicy wiedzieli, czy łączą nas te same wartości, dlatego myślę, że powstanie cykl na temat mojej osobistej wiary i tego jak interpretuję Boże Słowo.

Żeby uniknąć nieporozumień mogących wyniknąć z nazewnictwa (właśnie dlatego tak długo rozmawiałyśmy, bo każda mówiąc Bóg miała na myśli coś innego), będę używała następujących zwrotów:
- Ojciec w stosunku do Boga starotestamentowego,
- Jezus w stosunku do Jezusa,
- Duch Święty w stosunku do Ducha Świętego,
- Bóg w stosunku do ogółu istoty boskiej, nadrzędnej.

Trójca Święta jest trudnym tematem. Bo niby chrześcijaństwo jest monoteistyczne, a tu nagle trzech bogów? Ja osobiście wierzę, że trzy osoby boskie, zostały powołane do życia tylko dla ludzi, żeby łatwiej było im zrozumieć. A tu - paradoksalnie - zrozumieć jest jeszcze trudniej. W trójcy mamy Ojca, który stale przebywa w Niebie, tego który stworzył świat i posłał nań Jezusa; Syna, który zszedł na ziemię w ciele (to, że zszedł świadczy o tym, że istniał wcześniej), żył, umarł i zmartwychwstał, a potem wrócił do nieba; a także Ducha, który najpierw wraz z Ojcem przebywał w niebie i schodził na ziemię raz na jakiś czas, żeby z kimś porozmawiać (z Mojżeszem na przykład) i wracał, a w dniu pięćdziesiątnicy zszedł i już na ziemi pozostał:

Na wykresie, przez nieuwagę, nie zaznaczyłam śmierci Pana Jezusa. To sobie "doznaczcie". Momenty zejścia Ducha Świętego są umowne - na pewno pierwsze jest starotestamentowe, choć było tam więcej niż jedno, drugie to napełnienie Marii - matki Jezusa, a trzecie - chrzest Jezusa. 
Tak wygląda mniej więcej rozumowanie, kiedy przyjmie się istnienie trzech bogów - nic skomplikowanego, wszystko się zgadza. Ale gdzie ten rzekomy monoteizm?

Bóg jest wszędzie. Bóg wypełnia obecnego w niebie Ojca. Bóg wypełniał chodzącego po ziemi Jezusa. Wreszcie sama esencja Boga, samo to wypełnienie, zeszło na ziemię pod postacią Ducha Świetego, żeby napełnić też nas. Bóg objawia się nam pod różnymi postaciami, po to, żebyśmy mogli to sobie jakoś pokładać, nazwać, rozpisać, narysować wykresy. Ale ponieważ jest wszędzie nie może być ograniczony postacią.

Przy każdym Bożym wcieleniu inne jego cechy wysuwają się na pierwszy plan: Ojciec, stworzyciel, jest święty, sprawiedliwy i wszechmocny. Jezus to przede wszystkim miłość i dobro, przebaczenie. Natomiast Duch Święty to przewodnik, opiekun i pocieszyciel. Ale czy to znaczy, że Jezus nie był sprawiedliwy, Duch Święty nie przebacza, a Ojciec się nami nie opiekuje? Absolutnie nie! Bo Bóg jest święty, sprawiedliwy i wszechmocny, w Bogu jest miłość, dobro i przebaczenie, Bóg to nasz przewodnik, opiekun i pocieszyciel.

Bóg to Ojciec, Jezus i Duch Święty.

wtorek, 17 marca 2015

Pomysł na: Wizualne przedstawienie Trójcy Swietej

Trójca Święta to jeden z najtrudniejszych do zrozumienia dogmatów... A przy tym obecny jest w każdym chrześcijańskim kościele: od katolickiego, przez ewangelicki,  aż po charyzmatyczne jak zielonoświątkowy czy Kościół Boży w Chrystusie. I W każdym z tych kościołów są dzieci, którym trzeba ten dogmat wytłumaczyć i dorośli, którzy albo sami nie bardzo go pojmuja i przyjmują po prostu na wiarę, ale może i rozumieją ale nie wiedzą jak przekazać to maluchom, które niczego nie pozwalają wytłumaczyć stwierdzeniem "bo tak jest".

W ciągu swojej służby spotkałam się z różnymi sposobami na to jak można przekazać dzieciom tę prawdę. Poniżej trzy, moim zdaniem najlepsze sposoby:

1. Trójkąt
Prosta rzecz, a działa. Wystarczą trzy patyczki, każdy na jedną osobę boską. Patyczki każde dziecko może opisać, a potem skleić i jedną figurę, symbolizujaca Trójce.

2. Koniczyna
Oczywiście nie czterolistna! Zwyczajna, z trzema listkami. Dziś w Irlandii obchodzony jest Dzień św. Patryka. Misjonarz ten przy pomocy kończyny właśnie wyjaśnił dogmat o Trójcy Świętej żyjącym tam w V wieku celtom. W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by również na szkółce opowiadać o misjonarzach, a Patryk może być dobrym materiałem na lekcję!

To nasza koniczynka, którą zrobiliśmy z dziećmi dziś, właśnie z okazji Dnia Świętego Patryka :) 


3. Świece. Potrzebne są trzy, zapalone. Każda z nich to inna osoba Trójcy. Świeca symbolizuje ciało, a płomień ducha -przynajmniej tak trzeba to wytłumaczyć dzieciom, na zasadzie podobienstwa do nich samych. W kulminacyjnym punkcie wyjaśniania łączymy plomienie świec tak, żeby powstał jeden. Tym sposobem mamy jednego ducha, który może objawić się pod trzema różnymi postaciami.

Macie jeszcze inne pomysły jak można wyjaśnić dzieciom te zawiłości?

wtorek, 6 stycznia 2015

Porozmawiajmy: Książka o złych zachowaniach

Mam zaplanowane kilka rzeczy - między innymi scenariusz lekcji biblijnej i fotorelację ze świątecznego występu dzieci, ale zdjęcia jeszcze czekają nieobrobione, a do lekcji potrzebuję autoryzacji wydawnictwa, więc tymczasem znów będzie o książkach.

Ten blog zupełnie nie jest parentingowy, piszę tu głównie z punktu widzenia nauczyciela a nie rodzica, ale jest o dzieciach i wychowaniu ich w wierze, więc nie jestem w stanie tematów rodzicielskich uniknąć. Tym bardziej, kiedy jednocześnie pojawiają się: odkrywcza książka związana z dziecięcą wiarą i wyzwanie zrzeszające blogujących rodziców. Już moja poprzednia notka była związana z książkowym wyzwaniem, a ta będzie następna, ale jak najbardziej ona tu pasuje!

Chciałam Wam dziś przedstawić książkę niezwykłą. O jej niezwykłości najlepiej świadczy fakt, że jest nadmiernie używana przez mojego prawieczterolatka (ciągle każe sobie czytać poszczególne części), a wcale nie opowiada o fantastycznych przygodach. O czym natomiast traktuje? O rozmowie. Ale nie takiej zwykłej - o rozmowie szczególnej:


Ta rozmowa jest szczególna z trzech powodów:

  1. Przeprowadzana jest z Bogiem.
  2. Rozmawiają dzieci.
  3. Jej tematami są rzeczy trudne.
Ta pozycja to w zasadzie zbiór krótkich książeczek, z których każda jest rozmową dziecka z Bogiem.


Rozmów jest szesnaście, a jedna trudniejsza od drugiej. Bo dzieci z książeczek to nie beztroskie małolaty, biegające radośnie po podwórku, a ich modlitwy nie są podziękowaniami za pięknie stworzony świat. Chociaż pojawia się tam dziękczynienie, to myślą przewodnią jest coś co sprawiło dziecku przykrość lub czym dziecko sprawiło przykrość komuś.


Znajdziemy tam dziecięce rozmowy z Bogiem o:
  • Brzydkich słowach
  • Chciwości
  • Dzieleniu się
  • Jak przegrywać
  • Kłamstwie
  • Kradzieży
  • Krzywdzeniu innych
  • Lenistwie
  • Marudzeniu
  • Nieuprzejmości
  • Oszukiwaniu
  • Uważnych słuchaniu
  • Wandalizmie
  • Złych manierach
  • Złym humorze
  • Znęcaniu się
Myślę, że taka mała książeczka, która pokazuje naszemu dziecku, że inni też mają problemy, może się przydać. Jest dobrym podsumowaniem rozmowy lub wstępem do niej, kiedy dziecko zachowuje się nie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Jest też dobrą profilaktyką - przez to, że dobrze nazywa uczucia, które szargają maluchami - zarówno tymi krzywdzącymi jak i skrzywdzonymi o może pomagać zapobiegać pewnym zachowaniom,, a wiadomo, że zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć :)

Na przykład w książeczce na temat znęcania się nad słabszymi:


mały chłopiec opowiada Panu Bogu o tym, że chciał być lubiany i dlatego razem z chłopcami na których przyjaźni mu zależało, ale których trochę się bał, wyśmiewał się z kolegi. Później, kiedy rozmawiał z nauczycielem czuł się okropnie, bo wiedział, że wyśmiewanemu koledze było przykro i chciało mu się płakać, ale był dzielny. Na końcu każdej książeczki jest odniesienia do tego, bo zrobił dla nas Bóg/Jezus - tu akurat nauczyciel opowiada bohaterowi, o tym jak ludzie wyśmiewali się z ukrzyżowanego Jezusa. Oczywiście każda historyjka dobrze się kończy - dzieci z książeczek pokazują czytelnikom jak należy naprawić swoje zachowanie.

Jak używamy książeczki na własnym podwórku? Kiedy mój Syn marudzi, nie słucha mnie lub robi coś innego, co mi się nie podoba - wyjmuję książkę i czytam odpowiednią historyjkę. Ponieważ Wojtek bardzo lubi czytanie - szybko się wciąga. No i wiadomo - zawsze lepiej, jeśli to ktoś coś zrobił, a nie my - łatwiej wtedy o tym porozmawiać. A kiedy omówimy już zachowanie Wojtka/bohatera książki to zaczynami czytać inne i już wtedy Wojtek opowiada o nich mnie. Mam nadzieję, że dzięki temu niektórych nigdy nie będziemy musieli czytać z odniesieniem do własnego przykładu!

Ten post powstał w związku z moim udziałem w projektach: