środa, 17 września 2014

Kilka pytań do: Magdaleny Liskowiak

Przyszła pora na kolejny wywiad - tym razem wzięłam na spytki Magdalenę Liskowiak, wieloletnią nauczycielkę szkółki niedzielnej, która w swoim czasie była też liderką tejże, a prywatnie moją Mamusię, która jest jednym z moich szkółkowych autorytetów i bezpośrednich sprawców tego, że i ja zajęłam się uczeniem dziećmi.



Jak i dlaczego zaczęła się Twoja praca wśród dzieci w kościele? Jak długo to robiłaś?

Zaczęło się przypadkiem. Miałam dziecko w wieku szkółkowym, które usłyszało od troszkę nieodpowiedzialnej (a może tylko takiej, która nie znała się na dzieciach) cioci, że pójdzie do piekła bo "wszyscy zgrzeszyli i karą za grzech jest śmierć". A jak już zaczęłam tłumaczyć mojemu dziecku, to się okazało, że to jest to i potem już było tylko lepiej. I tak przez ponad 20 lat.

Co jest najważniejsze w pracy z dziećmi?

Najważniejsze to nie zapomnieć, jak to jest być dzieckiem. Prócz tego trzeba być zawsze przygotowanym. I nie można bać się powiedzieć: "nie wiem" - ale zaraz trzeba dodać :"dowiem się i ci powiem"

Jakie cechy powinien mieć dobry nauczyciel szkółki niedzielnej?

Musi być Bożą własnością - przede wszystkim. Poza tym musi być cierpliwy, uczciwy wobec dzieci i mieć zrozumienie.

Jaka jest Twoja ulubiona forma pracy z dziećmi?

Najbardziej ulubiony - flanelograf. Bo jest prosty w użyciu i daje nieograniczone możliwości. A poza tym wiele innych.

Dlaczego Twoim zdaniem ważna jest ewangelizacja dzieci?

Bo jak się nawraca dziecko, to cały człowiek się nawraca - taki, który ma całe życie przed sobą. Bo dziecko najlepiej przyjmuje ewangelię. Bo jeśli dziecko podejmie decyzję pójścia za Panem, to prawie na pewno jest to decyzja na całe życie.

Czy masz jakąś taką lekcję biblijną, która przeprowadzasz z większym entuzjazmem? Jak ona wygląda, krok po kroku?

O Nehemiaszu. To mój idol :) Ale za każdym razem sama lekcja wygląda inaczej. Zależy od wielu czynników: wieku i ilości  idzieci, miejsca, w którym odbywa się lekcja, posiadanych pomocy itp.

Dziękuję! 

niedziela, 7 września 2014

Biblioplastyka: Wielkie dzieło = wielka frajda!

No i rok szkolny się zaczął. Dziś u nas, na szkółce odbyła się inauguracja roku szkolnego, na którą złożyło się nie tylko błogosławieństwo dzieci, ale też modlitwa o mądrość dla nauczycieli, obwołanie nowego lidera, zebranie z rodzicami i pierwsze, jeszcze luźne zajęcia. Tak więc - ruszyliśmy pełną parą!

A dziś będzie notka inspirowana projektem, który zamierzamy realizować podczas tego roku szkolnego. Jaki to będzie projekt - zdradzę wam na samym końcu, teraz porozmawiajmy o... Rozmiarach!

Zazwyczaj na szkółce jest taki punkt programu jak zajęcia plastyczne. Bywają one różne - w zależności od kreatywności nauczyciela wahają się od kolorowanki aż do wieloczęściowych zabawek. Różny jest też ich rozmiar - są takie, które można wkleić do zeszytu, takie, które dzieci zabiorą do domu bez problemu i takie, których objętość nie zostanie pozytywnie przyjęta przez rodziców. Są też takie, których do domu się nie zabiera, bo a) są zbyt duże, b) nie wiadomo, kto miałby je zabrać. Mowa o pracach zbiorowych.

Być może większe nie znaczy lepsze. Ale na pewno większe znaczy bardziej efektowne. A dzieci lubią efektowne rzeczy - to po pierwsze. Po drugie - dzieci to stworzenia stadne. Owszem, lubią robić coś samemu, ale również - a może jeszcze bardziej, szczególnie w wieku przedszkolnym i w okolicach wczesnej szkoły podstawowej - lubią robić coś wspólnie.

Praca grupowa uczy współpracy, cierpliwości, wybaczania i miłości bliźniego jak nic innego! Jest praktycznym zastosowaniem wartości chrześcijańskich, które chcemy przekazać dzieciom na szkółce :)



A jak to zrobić? Banalnie proste! Potrzebny tylko duży arkusz papieru i pomysł na to co nasz wspólny plakat ma przedstawiać. Oczywiście musi to być związane z tematem lekcji, najlepiej sprawdza się coś co jednocześnie będzie symbolem głównej prawdy poruszanej na zajęciach, na przykład:

Źródło

  • przy stworzeniu świata plakat zatytułowany "Dziękuję Boże, że stworzyłeś..." z przyklejonymi zwierzętami, roślinami i innymi stworzonymi przez Boga rzeczami, na przykład powycinanymi z gazety
  • wielka tęcza zrobiona na szkółce o Arce Noego,
  • kontur owcy, wypełniany kulkami z waty, kiedy opowiadamy o dobrym pasterzu,
  • pień drzewa do którego przykleimy liście zebrane za spacerze, a potem przygotowaną wcześniej przez nauczyciela głowę Zacheusza, wystającą spomiędzy liści,
  • duża, zielona, trójlistna koniczyna, na której możemy wyjaśnić co to jest Trójca Święta...
I tym podobne.

Co do techniki wykonania takich prac, to najlepiej sprawdzają się wszelkiego rodzaju wyklejanki albo odbijanie dłoni.

Jest jeszcze jeden, bardzo duży plus takich wielkich, wspólnych prac plastycznych - jeśli macie własne pomieszczenia, takie prace -powieszone na ścianie - nadadzą sali szkółkowej niepowtarzalny charakter! A dzieci będą mogły pochwalić się przed rodzicami :)

No i tutaj przechodzimy do naszego tegorocznego projektu. Ponieważ nasz Kościół nie ma własnej sali, tylko wynajmujemy dwie niewielkie sale od innego kościoła, nie możemy wieszać w salce szkółkowej żadnych obrazków na ścianach. Dlatego wymyśliłam, że przez najbliższy rok, na każdej szkółce, będziemy wykonywać grupową pracę na rolce papieru, którego nie będziemy rozdzielać na części, ale przewijać, żeby na koniec roku powstało coś na kształt panoramy zajęć. Całość, ostatniej niedzieli roku szkolnego, rozwiesimy na ścianach i zrobimy wystawę dla wszystkich zborowników. Efektami podzielę się oczywiście tutaj :)