piątek, 20 listopada 2015

Krok po kroku: Jak przygotować się do zajęć?

W czasie mojej służby wśród dzieci zdarzały się też momenty - i nadal zdarzają, a chciałabym, żeby były jeszcze częstsze! - służby wśród nauczycieli. Pytania "co zrobić?" i "jak zrobić?", a także wiele lat praktyki doprowadziły mnie do takiego momentu, że konspekt lekcji biblijnej (oczywiście nie na każdy temat...), potrafię napisać wyrwana ze snu w środku nocy. Ale nie piszę tego po to, żeby się chwalić. Piszę to po to, że chciałabym się z Wami tą umiejętnością podzielić.

Schemat postępowania na zajęciach jest prosty: nauczyciel przychodzi, wita dzieci, prowadzi modlitwę, opowiada historię, a potem następuje szereg atrakcji dodatkowych typu praca plastyczna, piosenka, zabawa, nauka wersetu i tym podobne. Jednak początkujący nauczyciel może mieć z tym schematem problem. Natomiast nauczycielowi doświadczonemu - tak myślę i często stosuję - też może przydać się ściąga. Konspekt lekcji jest właśnie taką ściągą. I nie chodzi mi o to co można znaleźć w podręcznikach dla nauczycieli, bo powiedzmy sobie szczerze - zaglądanie do lekcji w podręczniku na szkółce, kiedy na przykład dookoła skacze tuzin dzieci w wieku przedszkolnym nie jest zbyt efektywne...

Konspekt-ściąga, którą zabierzesz na zajęcia to jedna lub dwie strony A4. Ja przygotowałam dla Was dwustronny arkusz, który wystarczy wydrukować, a potem uzupełnić:

Cała pierwsza strona to główna część zajęć, ich trzon: temat, tekst biblijny, główna prawda, historia i modlitwa. Na drugiej stronie jest miejsce na wpisanie wszystkich dodatkowych zajęć. Ale po kolei!

1. Podstawowe informacje







Tutaj wpisać trzeba jaki jest temat lekcji, na jakim fragmencie Biblii się opieramy, a także co chcemy przekazać dzieciom. Główna prawda to nic innego jak właśnie przekaz lekcji.







2. Rozpoczęcie








Chyba rozumie się samo przez się. W krótkich słowach (masz tylko trzy linijki!) napisz jaki jest Twój pomysł na to by skupić uwagę dzieci na temacie zajęć. To musi być coś interesującego! Może jakiś eksperyment? Albo coś szalonego?







3. Historia





Serce szkółki - przekazywanie dzieciom Bożego Słowa. Powinno być zawsze zilustrowane. Oczywiście najłatwiejszym sposobem będzie pokazywanie obrazków w Biblii dla dzieci, ale czasem warto trochę się wysilić i stworzyć coś ekstra. Pomysły na to jak się za to zabrać możecie znaleźć TU. Metodę opisz na początku, potem stwórz ramowy plan wydarzeń - przydaje się, żeby się nie pogubić.





4. Pytania do historii





Przydadzą się, żeby utrwalić dzieciom o czym była opowieść. Niekoniecznie trzeba odpytywać zaraz po zakończeniu opowiadania. Można na przykład rzucać pytania mimochodem podczas zabaw lub prac plastycznych. Tak czy owak - dobrze mieć je zapisane w sąsiedztwie historii.








5. Modlitwa





Tak jak na koniec nabożeństwa, po kazaniu zawsze jest modlitwa, tak powinna być również po przekazaniu Bożego Słowa dzieciom. Historie biblijne to nie tylko takie sobie opowiastki, ale żywe Boże Słowo, więc prośmy Boga, by działało w naszych dzieciach. W tym miejscu zapisz krótko przykładowy tekst modlitwy, może się przydać, kiedy się zestresujesz.





6. Praca plastyczna








To miejsce na spisanie wszystkiego co musisz uszykować przez zajęciami i zabrać na nie ze sobą. Opisz też krótko co właściwie będziecie robić!









7. Zabawa







Jak wyżej. W co będziecie się bawić i czego do tego potrzebujecie.








8. Werset i piosenka








Wpisz tu tekst, a także chwyty, jeśli na przykład przygrywasz dzieciom do śpiewania na gitarze, żeby się nie pomylić.









9. Zakończenie







Modlitwa? Może macie tabelki z naklejkami, które przyklejacie dzieciom po zajęciach w nagrodę za grzeczne zachowanie? Może trzeba im coś rozdać. Zapisz, żeby Ci nie umknęło.








Pisanie takiego planu - moim zdaniem - bardzo ułatwia pracę. Przede wszystkim - wiadomo gdzie zapisać pomysł, niezależnie od tego kiedy wpadnie Ci on do głowy, wystarczy, że będziesz mieć przy sobie wydrukowany planner. Pomaga też, kiedy jest więcej niż jedna osoba prowadząca lub jeśli masz kogoś do pomocy - przeczytanie trwa chwilę, a uniknie się dzięki temu chaosu. Ale i doświadczonemu nauczycielowi który prowadzi szkółkę samodzielnie może się przydać! Mam nadzieję, że Wam pomoże, pobrać możecie go TUTAJ*, kryje się pod nazwą PLAN KONSPEKTU. Możecie też skontaktować się ze mną przez komentarze lub mailowo, wtedy wyślę go bezpośrednio na pocztę.


______________________________________
*jest to otwarta grupa na facebooku, do której myślę, ze warto dołączyć i tworzyć razem z nami bazę pomysłów na zajęcia biblijne :)

sobota, 14 listopada 2015

Porozmawiajmy: Kiedy mówić dziecku o grzechu?

Doznałam wczoraj szoku. A to dlatego, że przeczytałam w podstawie programowej do nauczania katechetyki w jednym z najpopularniejszych wyznań charyzmatycznych w Polsce, że o grzechu powinno uczyć się dziecko na poziomie gimnazjalnym.

Szok i niedowierzanie.

Jak to? Nie bez przyczyny historia grzechu jest drugą (!) zaraz po stworzeniu historią w Biblii.

Nie mam pojęcia jakim cudem ten, kto to układał postanowił, że dopiero dzieci na poziomie gimnazjum są w stanie pojąć - dosłownie - "grzech i jego skutki" i "odkupienie w Chrystusie"...

Ja nawróciłam się jak miałam trzy czy cztery lata. Tak, nawróciłam się, bo wcześniej patologicznie kłamałam. Potem, głównie w okresie nastoletnim, miałam okresy lepsze i gorsze - te gorsze głównie z powodu znudzenia, ale też okoliczności zewnętrznych, bo był to bardzo burzliwy okres dla naszej rodziny. Ale mój pierwszy krok w stronę Jezusa, z pełną świadomością grzechu i jego następstw, a także zrozumieniem czym jest odkupienie w Chrystusie, choć być może nikt w stosunku do mnie nie używał takiego sformułowania.

Mój syn, lat 4 i pół, wie doskonale czym jest grzech, co się dzieje jak człowiek robi złe rzeczy i jak działa modlitwa grzesznika. Moja córka, lat 2 i pół, jeszcze nie do końca ogarnia temat w całości, ale już kojarzy fakty.

Jest coś takiego, co się nazywa Okno 4/14. Chodzi w tym o to, że najbardziej podatna na ewangelię jest właśnie ta grupa wiekowa, a najwięcej dorosłych, świadomie wierzących chrześcijan, nawróciło się właśnie w tym okresie. Gimnazjum zaczyna się jak dziecko ma lat 13... Mamy zatem rok, żeby przekonać je, że warto oddać swoje życie Jezusowi. Trochę mało, prawda? Szczególnie, że jednocześnie dziecko to wchodzi w okres buntu, więc jest bardzo prawdopodobne, że na każde nasze "tak" będzie odpowiadać "nie".

Czy tego chcemy?

Przyzwyczaiłam się już do tego, że zazwyczaj w kościołach służba wśród dzieci jest odsunięta na dalszy plan. Najpierw są kaznodzieje, potem uwielbienie, służba wsród kobiet, alkoholików, narkomanów, więźniów, służba charytatywna... A po tym wszystkim są dzieci, odsuwane na koniec. Nie wiem dlaczego. Mam nadzieję, że w Waszych kościołach tak nie jest. Jeśli jest - pogódźcie się z tym i róbcie swoje, wiadomo nie od dziś, że pierwsi będą ostatnimi. Ale w momencie, kiedy osoby odpowiedzialne za całą służbę wśród dzieci, w ujęciu ogólnopolskim, spychają nawrócenie dziecka na dalszy plan, najpierw ucząc je jak należy zachowywać się w kościele (co, gdyby zadbać o możliwość nawrócenia dziecka wcześniej, byłoby stanowczo łatwiejsze...), to chyba coś jest nie tak.

Kiedy zaczyna się nowy rok szkolny i zaczynam zajęcia z nową grupą, a są to dzieci zazwyczaj przedszkolne, lekcję o grzechu przeprowadzam na drugich zajęciach. Za raz po lekcji o stworzeniu świata. I nie ma znaczenia to, że są to dzieci z rodzin wierzących. Mam przeogromną nadzieję, ze szarzy nauczyciele prowadzący zajęcia w kościołach tego wyznania nigdy nie widzieli podstawy programowej ustanowionęj przez ich szefostwo i tak jak ja przede wszystkim opowiadają dzieciom o zbawieniu, a nie o meblach w kościele...