piątek, 30 maja 2014

Pomysł na: Dzień Dziecka

W niedzielę wypada 1 czerwca, a to, jak wiadomo Dzień Dziecka. Warto to jakoś uczcić, również na szkółce niedzielnej.

Wiadomo - trochę słodkości, może jakieś drobiazgi dzieci zawsze z tej okazji dostają. A jak powiązać z Dzień Dziecka z Biblią? Myślę, że najlepszym pomysłem będzie szkółka poświęcona wydarzeniu z Ewangelii, kiedy to dorośli nie dopuszczali do Jezusa dzieci, a On powiedział im, że do dzieci właśnie będzie należeć Boże Królestwo. (Ewangelia Marka, rozdział 10.)

Ta historia to świetna okazja do opowiedzenia dzieciom, że Jezus je kocha. I to wszystkie - niezależnie od tego jak wyglądają i jak się zachowują. Można to zrobić w formie zabawy!

Przed zajęciami przygotowujemy:
- wędkę z patyka i sznurka, zakończoną magnesem,
- kilkanaście papierowych serduszek z napisami/rysunkami przedstawiającymi różne dzieci np. wesołe, smutne, zdenerwowane, niegrzeczne, grube, chude, wysokie, niskie, dzidziusia, chłopca, dziewczynkę itp.
- metalowe spinacze do papieru/agrafki, tyle samo ile serduszek.
Spinacze/agrafki mocujemy do serduszek, oczywiście.

Na zajęciach rozkładamy na podłodze serduszka tak, żeby nie było widać obrazków/napisów. Dzieci po kolei łowią serca na wędkę i odpowiadają na pytanie, czy Jezus kocha takie dziecko, które jest na wyciągniętym serduszku. 

Często zaskoczeniem dla dzieci jest to, że Jezus kocha je nawet kiedy są zdenerwowane lub niegrzeczne...

A ponieważ ze szkółki warto coś zabrać, a zwykłe rysunki są nudne, proponuję zawieszkę z papierowego talerza, którą można też zamienić w koronę:


Na okrągłej ramce najlepiej napisać "Jezus mnie kocha!", a w serduszku każde dziecko może narysować siebie.

No i przydałaby się również piosenka... Może "Jezus kocha mnie, ja wiem"? Albo "Małego żuczka kocha Bóg" (są również wersje z małymi wróbelkami i mróweczkami...)? Znacie jakąś dziecięcą piosenkę o Bożej miłości?

środa, 28 maja 2014

Biblioplastyka: Porcja inspiracji

Dziś będzie garść pomysłów na prace plastyczne dla dzieci. Oczywiście ilustrujące Biblię!

Może Łazarz z klamerki?
Źródło
A może szarańcza z wytłoczki po jajkach?

Źródło
Zacheusz na drzewie z papierowej torebki?

Źródło
I instrukcja obrazkowa jak zrobić takie drzewo:

Źródło
Sieć pełna ryb?

Źródło
Koszyk z rybami i chlebkami?

Źródło
Krzyczące kamienie?

Źródło
Mam nadzieje, ze coś Wam się przyda :) A w następnych inspiracjach odwiedzimy Stary Testament!

poniedziałek, 26 maja 2014

Porozmawiajmy: To, co jest trudne dla dużych może być proste dla małych!

Powszechnie uważa się, że ewangelizację powinno zaczynać się od Ewangelii, a czytanie Biblii od Nowego Testamentu, ewentualnie Psalmów. Jest w tym sporo racji - ludzie znają w jakimś tam stopniu, większym lub mniejszym historię świata i przy ewangelizowaniu ważne jest to, by pokazać im tę osobistą zależność mój grzech - moja śmierć, mój Jezus - moje zbawienie. Z kolei jeśli chodzi o czytanie to Nowy Testament i Psalmy są napisane po prostu łatwiej przyswajalnym językiem - nie ma tu rodowodów, wyliczeń i wyszczególnionych praw, jest czysta Boża chwała.

Nie mniej jednak, ta zasada odnosi się tylko do dorosłych. Kiedy ewangelizujemy lub uczymy o Bogu dzieci, jest zupełnie odwrotnie.

Mija się z celem opowiadanie, że Jezus przyszedł na świat po to, by nas zbawić jeśli nie wie się skąd wziął się świat, z czego i po co Jezus ma nas zbawiać i co to w zasadzie jest ten grzech, o którym ciągle mówią dorośli... A do tego dlaczego ten Jezus jeździł na osiołku i na obrazkach rysują go w sukience, skoro był chłopcem? Co to jest Izrael i dlaczego, skoro w historii występują królowie to nie ma mowy o rycerzach i księżniczkach? Co to w ogóle jest świątynia?

Nasze dzieci wychowują się w kulturze, u której podstaw leży kultura średniowiecza. Rycerze, zamki, księżniczki - to wszystko poznają z automatu. Biblia to jednak lektura bliskowschodnia - nasze dzieci nie wiedzą nic o pustyniach i życiu w namiotach czy glinianych domkach. Prosty przykład - dlaczego 6 stycznia jest święto Trzech Króli, skoro w Ewangelii wymienieni są Mędrcy? Bo królowie byli w naszej kulturze lepiej przyswajalni, tak myślę. Baśnie nasze, europejskie, nie maja nic wspólnego z historiami z Biblii. W takich samych realiach są osadzone baśnie bliskowschodnie, ale tych przecież zbyt często dzieciom nie opowiadamy. Ile jest bajek Disneya osadzonych w średniowiecznych realiach? Conajmniej kilkanaście. A na bliskim wschodzie dzieje się jedna - Alladyn.

Dlatego właśnie, zanim przystąpimy do ewangelizacji dzieci - moim zdaniem - powinniśmy zaznajomić je z realiami i światem przedstawionym Biblii. A do tego idealnie nadają się historie ze Starego testamentu. Opowiada się je jak baśnie - mówią o dzielnych ludziach i niesamowitych wydarzeniach, ale mają nad baśniami jedną, niezaprzeczalną wyższość: główną rolę gra w nich Bóg. A do tego stanowią fundament kulturowy, niezwykle ważny dla ewangelizacji dzieci. Bo które dziecko skupi się na istocie ewangelii, jeśli przy okazji będzie się zastanawiać kto to są Izraelici, skąd wziął się ten tajemniczy grzech, za który musiał umrzeć Jezus i dlaczego on chodził w sukience?

Stary Testament, choć bywa trudny do przejścia dla dorosłych, nie bez powodu jest na początku Biblii. Tak jak każdy dorosły nie bez powodu na początku był dzieckiem.

sobota, 24 maja 2014

Biblijne gadżety: Porozmawiajmy o literaturze.

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że Biblia z obrazkami to niezbędnik każdego rodzica i nauczyciela. Do dzieci najłatwiej trafić wykorzystując więcej niż jeden zmysł - historia usłyszana będzie trudnijesza do zapamiętania niż usłyszana i zobaczona. I tak jak wszystkie książki dla dzieci mamy z obrazkami, tak Biblia dla dzieci też powinna być z obrazkami. Szczególnie dla dzieci małych - w miarę jak dzieci rosną coraz więcej używa się "dorosłej" Biblii. No ale nie o tym teraz mówimy.

Biblii dl dzieci jest na rynku zatrzęsienie. No i skąd wiedzieć która będzie dobra? Postanowiłam przybliżyć Wam trochę te - na razie dwie - które znam, posiadam i używam.

Pierwsza to Biblia dla maluchów. Wydana przez Vocatio, można kupić ją na stronie wydawnictwa, ale jest też ogólnie dostępna np. w sieci Madras (i dużo tańsza...).


Ta Biblia, jak sama nazwa wskazuje, najlepsza jest dla maluchów. Pisana prostym językiem, ma mało tekstu, a dużo obrazków, dzięki czemu świetnie nadaje się też jako pomoc na zajęcia biblijne - nawet krótkie historyjki opatrzone są conajmniej trzema obrazkami, co daje duże pole do popisu przy opowiadaniu. Narratorami są bohaterowie poszczególnych historii: Adam opowiada o stworzeniu świata, Noe o potopie i tak dalej.





Jakie ma minusy? Szybko się z niej wyrasta. Mój trzylatek jest już na nią za duży, bo czytana historia trwa zbyt krótko, jak na jego potrzeby. W związku z tym czytamy dwie-trzy historie na raz, a i tak jest mu za krótko, więc musimy rozejrzeć się za jakąś dla starszych dzieci. Ta posłuży jeszcze Luli, która zaczyna się nią interesować, a potem jeszcze wiele lat na szkółce.

Druga pozycja to nie książka, a cała seria Wierni przyjaciele, wydana przez wydawnictwo Znaki Czasu. Ja mam stare egzemplarze, wydane w 1982 roku, ale została ona niedawno wznowiona. Jest to pięć książek, a w każdej cztery historie biblijne, głównie skupiajace się na dziecich i młodych ludziach w Biblii.


Jedna z moich została pozbawiona okładki, ale dzięki wznowieniu dowiedziałam się jak ta okładka wyglądała :)





Dużym plusem dla tej serii jest to, że opowiada historie rzadko spotykane w innych Bibliach dla dzieci - na przykład o uzdrowieniu Naamana, o Elizeuszu, Esterze czy małym królu Jozjaszu. Tutaj też obrazków jest dużo, ale dość dużo jest tez tekstu, więc nadaje się zarówno do opowiadania na szkółce, jak i do czytania w domu trochę starszym dzieciom.





Minusy? Cała seria kosztuje dość dużo, bo aż 99 zł, a opowiadań jest niestety tylko 20... Nie obraziłabym się jakby wszystkie historie biblijne wydali w ten sposób. No i dostępna jest chyba tylko na stronie wydawnictwa.

To tyle na dziś :) Biblijnych gadżetów dla dzieci mam jeszcze trochę, postaram się je systematycznie przybliżać :)

wtorek, 13 maja 2014

Pomysł na: W majowych okolicznościach

Z czym Wam się kojarzy maj? Z bzem, konwaliami, kwitnącymi kasztanami? Z wolnymi dniami? Z maturami? W Kościele Katolickim maj to czas komunijny. A z okazji Pierwszej Komunii dzieci uczą się różnych kościelnych praw. My, protestanci, takich zwyczajów nie mamy, ale myślę, że przynajmniej jedno dzieci powinny znać na pamięć: dziesięć przykazań.

Dziesięć przykazań zazwyczaj sprawia trudność - tak dzieciom, jak i dorosłym. Kiedy ja byłam mała i chodziłam na szkółkę, to akurat dekalog wypadł nam na zajęciach z moim Tatą. Znalazł on gdzieś obrazki ilustrujące przykazania z wpisanym odpowiednim numerkiem. Dzięki tym obrazkom zapamiętałam przykazania wtedy i pamiętam do dziś, a to już będzie ze dwadzieścia lat :)

Te obrazki gdzieś przepadły. W sumie niektóre były dziwne (na przykład "nie cudzołóż" było pokazane jako faraon, do dziś nie wiem dlaczego...), więc nie jest to duża strata, ale postanowiłam odtworzyć samą ideę i narysowałam własne obrazki, kiedy według naszego programu mieliśmy szkółki o Mojżeszu. A teraz, ponieważ przyszedł maj i katolickie dzieci uczą się przykazań i innych rzeczy, postanowiłam się z Wami nimi podzielić*, żebyście wasze dzieci też mogły się łatwo i przyjemnie nauczyć:

I. Jam jest Pan, Bóg twój. Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. (II Mojż. 20:2-3)


II. Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył. (II Mojż, 20:4-5)


III. Nie nadużywaj imienia Pana, Boga swojego. (II Mojż. 20:7)


IV. Pamiętaj o dniu sabatu, aby go święcić. (II Mojż. 20:8) - teraz powiemy raczej o dniu świętym.


V. Czcij ojca swego i matkę swoją, aby długo trwały twoje dni na ziemi, którą Pan, Bóg twój dał tobie. (II Mojż. 20:12)


VI. Nie zabijaj. (II Mojż. 20:13)


VII. Nie cudzołóż. (II Mojż. 20:14) - osobiście wolę dzieciom podawać wersję "nie zdradzaj", łatwiej przyswoić i łatwiej wytłumaczyć.


VIII. Nie kradnij. (II Mojż. 20:15)


IX. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. (II Mojż. 20:16) - czyli po prostu: nie kłam.


X. Nie pożądaj. (II Mojż. 20:17)


Przykazań możemy dzieci uczyć przy okazji opowiadania historii o Mojżeszu na górze Synaj, ale też używać ich jako prawd centralnych w całej serii szkółek, na przykład historia o Eliaszu i suszy będzie świetną ilustracją drugiego przykazania, a o Anianaszu i Safirze - dziewiątego. W ogóle bardzo polecam wszelkie szkółkowe wariacje na temat przykazań, bo dla dzieci (i dla dorosłych) są one ważne, pomagają uregulować świat wartości i prawa.

_______________________
* Wszystkie obrazki są mojego autorstwa i bardzo proszę przy jakimkolwiek udostępnianiu podawać źródło - pamiętajmy o ósmym przykazaniu!

środa, 7 maja 2014

Porozmawiajmy: Dzieci w kościele

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym po co zabieracie dzieci do kościoła?

Czy po to by uczyły się o Bogu, poznawały go, spotkały się z Nim? Czy dlatego, że chodzicie całą rodziną, po prostu, a do tego nie macie ich z kim zostawić?

Pan Jezus powiedział, że mamy pozwolić dzieciom przychodzić do niego (Marka 10:14), więc zabieramy je do kościoła. Ale tam, często się zdarza, że dzieci zamiast siedzieć na nabożeństwie - biegają po korytarzach lub bawią się w salce z zabawkami. Dzieciom się nudzi, powiecie. Powiecie, że wiek ma swoje prawa. A ja powiem - owszem. Ale można to pogodzić.

Dzieci mogą spokojnie wysiedzieć godzinę uwielbiania, wystarczy się nimi zająć. Dzieci nie muszą biegać po korytarzach i bawić się w salce. Dzieci młodsze mogą się bawić. Przy rodzicach, jednocześnie słuchając tego, co dzieje się na nabożeństwie, Dzieci starsze mogą śpiewać i modlić się.

Dzieci nie rozumieją, powiecie. A ja zapytam: skąd ta pewność? Nie wiemy ile dzieci rozumieją. A jeśli Jezus powiedział, że mamy im pozwolić, to myślę, że rozumieją więcej niż nam się wydaje.

Dzieci słyszą wszystko. W pierwszych latach życia mózg nastawiony jest na naukę i maluchy chłoną każdą informację jak gąbka. Nie zabierajmy im możliwości słuchania Słowa Bożego.

Dla dzieci jest szkółka, powiecie. Tak, szkółka jest dla dzieci. Tak jak spotkania młodzieżowe są dla młodzieży. Są spotkania dla kobiet i dla mężczyzn, spotkania dla osób starszych, grupy domowe i spotkania modlitewne. Ale czy ci wszyscy, którzy na nie chodzą nie uczestniczą w nabożeństwach? Wiec dlaczego bronimy tego naszym dzieciom?

Winston Churchill powiedział, że nie ma lepszej inwestycji dla narodu niż napełnienie dzieci mlekiem. To dlatego teraz w Wielkiej Brytanii dzieci mają darmowe lekarstwa, za darmo jeżdżą autobusem i co tydzień dostają od państwa jakąś tam kwotę, niezależnie od sytuacji materialnej rodziców. A ja go sparafrazuję i powiem, że nie ma lepszej inwestycji dla Kościoła niż napełnienie dzieci Słowem Bożym. Zgodzicie się ze mną? Więc dajmy dzieciom darmowe uczestnictwo w uwielbieniu Boga, darmową możliwość słuchania i nauki.

Polecam ten artykuł i ten filmik.

poniedziałek, 5 maja 2014

Pomysł na: Budowanie zawsze dobre!

Wczoraj spędziliśmy całe popołudnie z naszym synkiem obstawiając cały pokój torami kolejowymi i dokładając poszczególne elementy miasteczka: osiedle domków, zoo, pastwisko, port... Wojtek był bardzo zaangażowany - najbardziej podobało mu się sadzenie drzewek :)


A kiedy miasto było gotowe, Wojtek stracił zainteresowanie zabawą i poszedł bawić się czymś innym.

Kiedyś gdzieś usłyszałam, że to czym odróżniamy się od zwierząt to potrzeba tworzenia. Myślę, że to właśnie jest to, w czym Bóg uczynił nas podobnymi do siebie. Dzieci mają to w sobie od początku i ważne jest, żeby to rozwijać, również w czasie zajęć biblijnych.

Wiadomo, najwięcej tworzenia jest w czasie przeznaczonym na prace manualne. Ale to nie jedyna możliwość! Dobrze się też sprawdza stwarzanie razem z dziećmi świata przedstawionego historii biblijnej. I na pewne stanowi to świetną alternatywę dla klasycznego opowiadania i pokazywania obrazków.

Oczywiście, łatwo powiedzieć, trudniej wprowadzić w życie. Obrazki lub Biblia dla dzieci zajmują mało miejsca i są łatwo dostępne. Jeśli chce się zrobić coś większego to czasem trzeba się nakombinować skąd to wziąć i jak dostarczyć do kościoła. Ale dla chcącego nic trudnego! Bywały już szkółki na które jeździłam z walizką...

Idealną szkółką do stwarzania jest oczywiście stworzenie świata:


Wystarczy lampka jako słońce, gwiazdy i księżyc zrobione z folii aluminiowej, niebieska chustka na morze i zielona na ląd pokryty trawą, drzewa zrobione z kartonu, figurki zwierząt i dwie laleczki: Adam i Ewa. Jeśli nie macie dostępu do lalek lub figurek to możecie zawsze zrobić kilka zwierzątek origami, lub nawet wydrukować na kartce papieru, wyciąć i podkleić tekturką z podpórką! Ważne, żeby można było ustawiać, dokładać i przestawiać, budować coś z niczego.

Rodzice - taka zabawa spodoba się też na pewno dzieciom w domu! No i tam łatwiej o potrzebne elementy :)

Poniżej - specjalnie dla was, kilka starotestamentowych tematów, które nadają się do stwarzania - są to zazwyczaj historie składające się z wielu elementów lub, które opowiadają o budowaniu (wbrew pozorom, jest ich wiele).


  • Stworzenie świata - elementy opisałam wyżej.
  • Wieża Babel - rozumie się samo przez się :)
  • Arka Noego - potrzebna będzie łódź i zwierzęta. Można w wersji mini, kiedy dzieci do gotowej łodzi przyprowadzają zwierzątka (lecz nie jest to wtedy budowanie, a odgrywanie, a o takim sposobie przedstawiania historii będzie innym razem) lub zbudować z kartonów, razem z dziećmi statek, do którego będą mogły wejść.
  • Wędrówka Izraela przez pustynię - na odpowiednio dobranym tle ustawiamy to wszystko co po kolei spotkało Izraelitów: Morze Czerwone, skała z tryskającą wodą, manna, przepiórki i tym podobne.
  • Zburzenie Jerycha - najpierw z kartonów lub klocków trzeba zbudować mur, potem zgodnie z instrukcjami zawartymi w Biblii zburzyć go.
  • Salomon buduje świątynię - według planu z Biblii układamy plan świątyni i wyposażamy pomieszczenia.
  • Nehemiasz odbudowuje Jerozolimę - analogicznie do Jerycha, tylko już bez burzenia :)
Poza tym, przy wielu historia o patriarchach, można zbudować każdy ołtarz!

Namawiam gorąco do różnych sposobów na opowiadanie dzieciom o Bogu - ma to na celu przede wszystkim lepsze zapamiętywanie. Jednocześnie jednak nie należy rezygnować zupełnie z obrazków, to też dobra forma. Jedyne czego moim zdanie należy unikać to forma wykładowa, nawet dla starszych dzieci. Samo gadanie ciężko zapamiętać - powiedzcie szczerze, ile jesteście w stanie zapamiętać kazań? A dzieci są stanowczo mniej w tym zaawansowane! Moim zdaniem, Biblię dla dzieci można nosić nawet na szkółki, na które przygotowaliśmy bardziej interaktywne przedstawienie tematu - zawsze przyda się w roli uzupełnienia lub przypomnienia, kiedy pod koniec zostanie nam trochę czasu.

EDIT:

Żeby nie było, ja naprawdę jeżdżę na szkółkę z walizką. Nie zawsze, ale się zdarza:


Tu akurat wracam z kościoła, szkółka o stworzeniu świata właśnie była. Zdjęcie, na specjalne życzenie i dzięki uprzejmości (bo mi zginęło) mojej Mamusi.