piątek, 25 kwietnia 2014

Pomysł na: Ewangelizacyjna szkółka poświąteczna.

Zwyczajowo jest tak, że w okolicy świąt - zarówno Bożego Narodzenia jak i Wielkanocnych - w kościołach robi się zajęcia dla dzieci okolicznościowe, a potem wraca się do programu, który był wcześniej prowadzony.

Ma to swoje plusy - dzieci orientują się o co chodzi w świętach, że to nie tylko choinka czy jajka, ale jakaś głębsza historia, czego może w domu, z różnych przyczyn się nie dowiedzą, a jeśli się dowiedzą, to może rodzice nie mają tyle cierpliwości, żeby przy nawale przedświątecznej pracy, jeszcze tłumaczyć, opowiadać i wymyślać zajęcia, które to w dziecku utrwalą. Na szkółce jesteśmy w zasadzie tylko po to, więc warto to wykorzystać.

Dobre jest też wracanie po świętach to programu ogólnego - gdybyśmy mieli omawiać Stary Testament tylko przed Bożym Narodzeniem, dzieci nie poznałyby wielu wartościowych historii. Na pierwszej szkółce w styczniu, akurat wypadł mi wg programu Dawid - w związku z tym połączyłam szkółkę o Dawidzie-pasterzu z historią o dobrym pasterzu, żeby nawiązać jakoś do osoby Jezusa, którego narodzenie świętowaliśmy, a na szkółce kolejnej płynnie przeszłam do Dawida i Goliata.

Tym razem stwierdziłam, że postawię na utrwalenie. Ponieważ w Niedzielę Wielkanocną szkółki nie było, w Niedzielę Palmową opowiadałam dzieciom całą historię od wjazdu do Jerozolima, aż po zmartwychwstanie. Trochę dużo informacji jak na trzy- i czterolatki, ale biorąc pod uwagę, że mój syn, najmłodszy z całej grupy zapamiętał i opowiadał nam później, w święta, o tym, że grób jest pusty i nie ma tam Jezusa, to nie było ich zbyt dużo. Nie mniej jednak, stwierdziłam, że należałoby tę najważniejszą w Biblii historię dzieciom utrwalić. I Wam, w Waszych grupach, też to polecam! W związku z tym chciałabym się z Wami podzielić pomysłami na powielkanocną szkółkę utrwalającą, która zacznie mój cykl "szkółkowych gotowców" pod wspólnym tytułem "Pomysł na...".

Powielkanocna, ewangelizacyjna szkółka utrwalająca z wykorzystaniem książeczki bez słów.


  • Historię powtórzmy z poprzedniego razu. Ale o ile poprzednio - w Niedzielę Wielkanocną najważniejsze było to, że Chrystus zmartwychwstał i grób jest pusty, to teraz najbardziej skupiamy się na wniebowstąpieniu i tym, że króluje w Niebie, gdzie i dla nas uszykował mieszkanie. Do zilustrowania opowiadanie wykorzystajmy Biblię dla dzieci lub gotowe obrazki, flanelograf lub rysujmy na bieżąco, co kto lubi.
  • Jeśli mamy możliwość przynieśmy żółte/złote klocki, z których dzieci wspólnie zbudują zamek dla Króla. Zamek można też zbudować z okrągłych płatków śniadaniowych - sadzamy dzieci przy stoliku, każdemu dajemy papierowy talerzyk, płatki wsypujemy do miski i ustawiamy ją na środku, i podpowiadamy jak na talerzykach zbudować zamek. Ja (albo moje szkółkowe dzieci) mam to szczęście, że posiadam formę do babki w kształcie zamku - jeden zamek dla Króla piekliśmy na nasze własne święta, a jutro upiekę drugi żeby zanieść na szkółkę. Do zamku przyda się też zrobiony z papieru i patyczków transparent z napisem "Jezus żyje!" i wesołe kolorowe flagi.


  • Po budowaniu zamku powiedzmy dzieciom że mamy dla nich niespodziankę - taką niesamowitą książeczkę, w której nie ma ani jednego słowa ani obrazka, tylko kolory. 


I opowiedzmy im to, o czym opowiada książeczka bez słów: powiedzmy czym jest grzech i piekło, że Pan Jezus umarł na krzyżu i zmazał grzech swoją krwią, tak, że każdy kto go przyjmie zostanie obmyty z grzechu i będzie mógł iść do Nieba, królować razem z nim. Potem zaproponujmy dzieciom prostą modlitwę, dzieci powinny powtarzać jej słowa po nas. Można to zrobić albo w całej grupie i powtarzają te dzieci, które chcą, albo zająć dzieci pracą plastyczną i modlić się z dziećmi po kolei, w ustronnym miejscu, na przykład pod parasolem - rozłożony parasol kładziemy w kącie sali i jeśli dziecko chce się pomodlić to razem z nim się pod tym parasolem chowamy.
  • Co do pracy plastycznej - są conajmniej dwie możliwości: starszym dzieciom zaproponujmy zrobienie własnej książeczki bez słów - przynieśmy pocięte na odpowiedniej wielkości prostokąty kolorowe kartki - zielone, czerwone, czarne, białe i złote/żółte i klej lub dwustronną taśmę klejącą. Młodsze dzieci przy takiej pracy będą potrzebowały dużo pomocy, więc możemy książeczki dla nich przygotować w domu (to ważne, żeby dzieci wyszły ze szkółki posiadając własne książeczki), a na zajęciach zaproponować im zrobienie z papierowych talerzyków koron - w końcu będą ich potrzebowały, jeśli mają królować z Jezusem w Niebie!

Co należy zabrać:
  • Biblię dla dzieci/obrazki do zilustrowania historii,
  • książeczkę bez słów,
  • klocki lub płatki śniadaniowe, z których dzieci będą mogły zbudować zamek,
  • transparent zrobiony z patyczków i papieru lub patyczki i papier, żeby zrobić go razem z dziećmi,
  • kolorowy papier potrzebny do zrobienia książeczek bez słów dla dzieci lub gotowe książeczki dla mniejszych dzieci,
  • papierowe talerzyki,
  • klej,
  • coś do ozdobienia koron (kredki, mazaki, pluszowe pomponiki, guziki itp),
  • ewentualnie parasol.
Oczywiście w trakcie szkółki nie zapominajmy o modlitwie na początku. A może znacie piosenkę "Kto jest królem dżunglii?" i możecie nauczyć też dzieci?

wtorek, 22 kwietnia 2014

Porozmawiajmy: Mój przepis na udane zajęcia biblijne.

Wiecie, że moja rodzina nawet nie wie kiedy przygotowuję się do szkółki? A to dlatego że większość mojego przygotowania to myślenie. Najlepsze pomysły przychodzą pod prysznicem i w trakcje zmywania naczyń - to chyba wpływ nawilżenia :) Jak mam mieć szkółkę, to myślę o niej cały tydzień - w sobotę tylko przypominam sobie historię biblijną i szykuje półprodukty potrzebne do prac plastycznych i opowiadania, ewentualnie spisuję konspekt. Ciężko jest wymyślić coś fajnego kiedy siada się i tylko myśli - patrzenie w stół nie jest inspirujące.

Idealne zajęcia spełniają kilka warunków:
  1. Muszą być jednotematyczne - jeśli opowiadamy jakąś konkretna historie, to wszystko inne co dzieje się na szkółce powinno być związane z tą historią: praca plastyczna, zabawy, werset, nauka nowej piosenki. Wszystko po to, żeby dzieci jak najlepiej zapamiętały o czym opowiadałam. Jeśli na przykład lekcja jest o stworzeniu świata, to uczymy się piosenki "Kto stworzył", próbujemy różnych owoców i warzyw, które stworzył Bóg, bawimy się w udawanie zwierzątek itp.
  2. Muszą być zróżnicowane - przedszkolaków nie sposób posadzić na godzinę przy stole i w tym czasie opowiadać historię, robić wycinanki i uczyć się wersetu. Bo umrą z nudów! Zasada jest prosta - należy jak najczęściej zmieniać pozycję. Dlatego w sali przeznaczonej dla przedszkolaków powinno być dużo miejsca - wtedy przy modlitwie można stanąć w kółku, przy historii usiąść na podłodze, a w czasie zabaw trochę się poruszać, żeby potem znów usiąść przy stoliku i zrobić coś z papieru, a na koniec na stojąco nauczyć się piosenki.
  3. Historia biblijna to nie tylko słowa i obrazki. Zilustrować można opowieść na wiele sposobów. Może zbudować coś razem z dziećmi albo dla dzieci? Może zainicjować przedstawienie? Role mogą odgrywać dzieci, którym opowiadamy na bieżąco co mają robić (np. kapłanów chodzących wokół Jerycha), albo poproszona o pomoc młodzież. Na temat technik opowiadania historii biblijnych napiszę osobną notkę :)
  4. Praca plastyczna musi być atrakcyjna. Pisałam już o tym w niedzielę - obrazki do kolorowania są nudne. Najlepsze są takie prace, którymi można się w drodze do domu pobawić :)
  5. Wykorzystujmy wszystkie zmysły dzieci - nie tylko słuch i wzrok. Szkółka o zesłaniu manny? Przynieśmy jakieś małe płatki śniadaniowe, które mogą mannę udawać i dajmy im je do zjedzenia. A może o Jonaszu? Dajmy im powąchać jak pachną sardynki, przecież w brzuchu wielkiej ryby nie tylko było ciemno i mokro, ale też musiało strasznie śmierdzieć. 
  6. Ruch pomaga zapamiętać. Dlatego właśnie piosenki dla dzieci najczęściej są z pokazywaniem. A może werset też da się jakoś pokazać? Jeśli nie - zawsze można powtarzać go raz głośno, raz po cichu, raz skacząc, a raz stojąc na palcach.
Oczywiście nie każda szkółka musi mieć wszystko. Historię można też opowiedzieć zwyczajnie - pokazując obrazki w książce, a w ramach pracy plastycznej można pokolorować czasem obrazek. Najważniejsze jest to, żeby przeplatać - niestandardowo opowiedziana historia może być uzupełniona kolorowanką, a opowiadanie ilustrowane tylko obrazkami z dziecięcej Biblii - jakąś rozbudowaną i "wypasioną" pracą plastyczną. 

Jedno o czym trzeba jeszcze pamiętać to zasada "hook-book-look-took" (dosłownie z angielskiego: "haczyk - książka - patrzeć - wziął"). Poznałam ją na szkoleniu dla... liderów młodzieżowych. Odnosiła się bardziej do metaforycznych przeżyć (patrzeć w sensie znaleźć przykłady w życiu, wziąć w sensie w życie wprowadzić), ale tu jest jak najbardziej na miejscu z znaczeniu dosłownym:

  • Hook - każde zajęcia biblijne należy zacząć od zainteresowania czymś dzieci, "zahaczenia". Musi być to coś luźno związane z historią.
  • Book - to nic innego jak właśnie historia biblijna - żywe Słowo Boże.
  • Look - historię trzeba zilustrować, bez tego dzieci nic nie zapamiętają (będzie na ten temat osobna notka!)
  • Took - ze szkółki trzeba zabrać coś do domu - pomoże to dzieciom w opowiedzeniu rodzicom o czym się dowiedzieli i w zapamiętaniu historii.
Mam nadzieje, że moje rady się Wam przydadzą :)

niedziela, 20 kwietnia 2014

Biblioplastyka: Zainspiruj się!

Dziś będzie notka skierowana przede wszystkim do nauczycieli, ale może rodzice też coś z niej wezmą :)

Smutkiem powszechnym podczas szkółek niedzielnych są prace plastyczne proponowane przez autorów podręczników. Obrazek do pokolorowania, historyjka obrazkowa do ułożenia w kolejności i pokolorowania, układanka do przyklejenia i... pokolorowania! Zajęcia bezpieczne: klej i kredki. Zajęcia NUDNE. Dzieci, szczególnie przedszkolaki, są w stanie zająć się kolorowaniem jakieś 2-3 minuty. Potem, jeśli nie zapewnisz im czegoś bardziej atrakcyjnego, masz je wszędzie, włącznie z lampami i parapetami.

No dobra - ale skąd wziąć pomysły na jakieś bardziej twórcze, prace plastyczne?

Słyszeliście o Pintereście? Tak, to ta strona, gdzie można sobie "skitrać", albo może bardziej zrozumiale - "pochomikować" różne ładne i inspirujące obrazki. Nie wiem czy wiecie, ale jest PEŁNA inspiracji dotyczących prac manualnych stworzonych specjalnie na szkółkę niedzielną! Wystarczy tylko w wyszukiwarce przejść na angielski* i można tam znaleźć naprawdę perełki:

Jonasz w brzuchu wielkiej ryby.
Drzewo poznania dobra i zła.
Samson.
Ryba z monetą w brzuchu.
Tak naprawdę żadna z tych prac nie jest ani skomplikowana, ani nie wymaga nie wiadomo jakich materiałów. Już kilkulatek, przy minimalnej pomocy jest w stanie je wykonać. A jaka mają wyższość nad obrazkami i układankami do kolorowania? Są przestrzenne i można się nimi bawić!

Co z tego, że dziecko pokoloruje na szkółce obrazek, jeśli po powrocie do domu zostanie on rzucony w kąt i zapomniany? Nawet jeśli rodzice powieszą go na ścianie to dziecko szybko przestanie zwracać na niego uwagę. Co innego na przykład taka ryba z pieniążkiem - zamiast normalnej monety możemy rozdać czekoladowe - jedną do ryby, a drugą do zjedzenia. Daję wam gwarancję, że dzieci będą pływać po całym kościele i karmić swoje ryby pieniążkami. A potem opowiedzą wszystkim członkom rodziny co to za ryba - i dzięki temu zapamiętają historię lepiej!

Ja szkółkowe inspiracje zbieram tutaj. I polecam każdemu!

____________________________________________
* po angielsku zwyczajnie znajdziecie więcej. Najlepiej wpisywać hasła typu "sunday school", "bible lesson", "kids craft".


sobota, 19 kwietnia 2014

Porozmawiajmy: Kim jestem i czym się zajmuję?

Mam na imię Emilia i jestem nauczycielem szkółki niedzielnej. 

Na pierwszą szkółkę jako pomocnik poszłam od razu jak tylko przestałam chodzić tam jako uczeń. Miałam wtedy jakieś 12 lat. Nie mogłam inaczej – uczyła moja starsza o jedenaście lat siostra, moja mama (wiele lat była liderem) i mój tata. Wychowana w takim domu po prostu nie potrafiłam robić nic innego. W wieku lat 14 przeprowadziłam pierwszą lekcję samodzielnie. Od tego czasu już nie umiałam funkcjonować nie ucząc i niezależnie w jakim kościele byłam, zawsze moją służbą były dzieci. Najczęściej maluchy, bo w takiej grupie wiekowej czuję się najlepiej, ale miałam też epizody z dziećmi starszymi. Teraz mam lat 27 i niedawno, po trzyletniej przerwie na odchowanie moich własnych dzieci (Wojciech - 3 lata i Łucja – rok), wróciłam do gry: grupę maluchów w moim Kościele tworzę od podstaw, mam pod opieką około 12 dzieci w wieku od 2,5 do 6 lat.

Przez całe 10 lat mojej pracy z dziećmi głównie musiałam przerabiać lekcje z książek dla starszych dzieci lub wymyślać zajęcia sama, opierając się tylko na Biblii. To jest możliwe, choć może być trudne. Jest trudne na przykład wtedy, kiedy własne dziecko ząbkuje i przydałby się jakiś awaryjny scenariusz, bo cały tydzień nie masz jak się zastanowić nad tym jakie zabawy utrwalą dzieciom historię biblijną. Jest tez trudne, kiedy jesteś początkującym nauczycielem i zwyczajnie nie wiem z czym to się je. I jest trudne, kiedy trzeba wymyślać tydzień w tydzień, co niedzielę, przez rok, dwa, trzy...


Książki dla takich maluchów w zasadzie nie występują. Jeśli już można coś znaleźć to pojedyncze lekcje, a to nie urządza nauczyciela na „pełen etat”. Bo jak robić szkółkę dla tak wymagających dzieci jakimi są młodsze przedszkolaki w oparciu o kilka lekcji? Więc jak już przerabiałam i wymyślałam, i trochę mi się tych pomysłów nazbierało, to postanowiłam je udostępnić innym, takim jak ja. I ten blog ma wszystkie te pomysły zebrać i uporządkować. Żeby nauczycielom zajmującym się maluchami było już łatwiej i przyjemniej uczyć dzieci. By czerpali z tego radość a nie odchodzili z frustracją. I, żeby rodzice, chcący uczyć swoje dzieci w domu mieli od czego zacząć.

Porozmawiajmy: Nadchodzi nowe

W związku z tym, że poprzednia forma bloga - czyli fotorelacje z moich szkółek - nie sprawdza się (bo jestem niesystematyczna, powiedzmy sobie szczerze...), postanowiłam wprowadzić kilka zmian. Blog będzie nadal, a może znów funkcjonował ale:

- "podpięłam" go do mojego głównego konta. Teraz autorem jest Mila, a nie Emilia, ale to ciągle ja. Zrobiłam to, żeby pamiętać - mojego prywatnego bloga aktualizuje dosyć regularnie i kiedy będę to robić wyświetli mi się również ten blog, co mi zwyczajnie o nim przypomni.
- Fotorelacje dostępne będą w galerii. Na chwilę obecną dostępne są tylko trzy, ale postaram się je uzupełnić.
- Treść nadal będzie "szkółkowa", ale chcę zrobić z tego bloga swoistą bazę pomysłów i inspiracji dla rodziców i nauczycieli. Wierzę, że nie tylko ja szukam w internecie sposobów na przekazanie dzieciom treści Biblii, a takich rzeczy, wartościowych i w języku polskim jest jak na lekarstwo. Ilustracjami będą zdjęcia z moich szkółek i znalezione w internecie. Chcę też podzielić się tu moją wiedzą na temat prowadzenia zajęć biblijnych z dziećmi.

Mam nadzieję, że taka forma się przyjmie :) Zachęcam do odwiedzania.