sobota, 19 kwietnia 2014

Porozmawiajmy: Kim jestem i czym się zajmuję?

Mam na imię Emilia i jestem nauczycielem szkółki niedzielnej. 

Na pierwszą szkółkę jako pomocnik poszłam od razu jak tylko przestałam chodzić tam jako uczeń. Miałam wtedy jakieś 12 lat. Nie mogłam inaczej – uczyła moja starsza o jedenaście lat siostra, moja mama (wiele lat była liderem) i mój tata. Wychowana w takim domu po prostu nie potrafiłam robić nic innego. W wieku lat 14 przeprowadziłam pierwszą lekcję samodzielnie. Od tego czasu już nie umiałam funkcjonować nie ucząc i niezależnie w jakim kościele byłam, zawsze moją służbą były dzieci. Najczęściej maluchy, bo w takiej grupie wiekowej czuję się najlepiej, ale miałam też epizody z dziećmi starszymi. Teraz mam lat 27 i niedawno, po trzyletniej przerwie na odchowanie moich własnych dzieci (Wojciech - 3 lata i Łucja – rok), wróciłam do gry: grupę maluchów w moim Kościele tworzę od podstaw, mam pod opieką około 12 dzieci w wieku od 2,5 do 6 lat.

Przez całe 10 lat mojej pracy z dziećmi głównie musiałam przerabiać lekcje z książek dla starszych dzieci lub wymyślać zajęcia sama, opierając się tylko na Biblii. To jest możliwe, choć może być trudne. Jest trudne na przykład wtedy, kiedy własne dziecko ząbkuje i przydałby się jakiś awaryjny scenariusz, bo cały tydzień nie masz jak się zastanowić nad tym jakie zabawy utrwalą dzieciom historię biblijną. Jest tez trudne, kiedy jesteś początkującym nauczycielem i zwyczajnie nie wiem z czym to się je. I jest trudne, kiedy trzeba wymyślać tydzień w tydzień, co niedzielę, przez rok, dwa, trzy...


Książki dla takich maluchów w zasadzie nie występują. Jeśli już można coś znaleźć to pojedyncze lekcje, a to nie urządza nauczyciela na „pełen etat”. Bo jak robić szkółkę dla tak wymagających dzieci jakimi są młodsze przedszkolaki w oparciu o kilka lekcji? Więc jak już przerabiałam i wymyślałam, i trochę mi się tych pomysłów nazbierało, to postanowiłam je udostępnić innym, takim jak ja. I ten blog ma wszystkie te pomysły zebrać i uporządkować. Żeby nauczycielom zajmującym się maluchami było już łatwiej i przyjemniej uczyć dzieci. By czerpali z tego radość a nie odchodzili z frustracją. I, żeby rodzice, chcący uczyć swoje dzieci w domu mieli od czego zacząć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powiedz mi, co o tym myślisz :)