Mam na imię Emilia i jestem
nauczycielem szkółki niedzielnej.
Na pierwszą szkółkę jako
pomocnik poszłam od razu jak tylko przestałam chodzić tam jako
uczeń. Miałam wtedy jakieś 12 lat. Nie mogłam inaczej – uczyła
moja starsza o jedenaście lat siostra, moja mama (wiele lat była
liderem) i mój tata. Wychowana w takim domu po prostu nie potrafiłam
robić nic innego. W wieku lat 14 przeprowadziłam pierwszą lekcję
samodzielnie. Od tego czasu już nie umiałam funkcjonować nie ucząc
i niezależnie w jakim kościele byłam, zawsze moją służbą były
dzieci. Najczęściej maluchy, bo w takiej grupie wiekowej czuję się
najlepiej, ale miałam też epizody z dziećmi starszymi. Teraz mam
lat 27 i niedawno, po trzyletniej przerwie na odchowanie moich
własnych dzieci (Wojciech - 3 lata i Łucja – rok), wróciłam do
gry: grupę maluchów w moim Kościele tworzę od podstaw, mam pod opieką około 12 dzieci w wieku od 2,5 do 6 lat.
Przez całe 10 lat mojej pracy z
dziećmi głównie musiałam przerabiać lekcje z książek dla
starszych dzieci lub wymyślać zajęcia sama, opierając się tylko
na Biblii. To jest możliwe, choć może być trudne. Jest trudne na
przykład wtedy, kiedy własne dziecko ząbkuje i przydałby się
jakiś awaryjny scenariusz, bo cały tydzień nie masz jak się
zastanowić nad tym jakie zabawy utrwalą dzieciom historię
biblijną. Jest tez trudne, kiedy jesteś początkującym
nauczycielem i zwyczajnie nie wiem z czym to się je. I jest trudne,
kiedy trzeba wymyślać tydzień w tydzień, co niedzielę, przez
rok, dwa, trzy...
Książki dla takich maluchów w
zasadzie nie występują. Jeśli już można coś znaleźć to
pojedyncze lekcje, a to nie urządza nauczyciela na „pełen
etat”. Bo jak robić szkółkę dla tak wymagających dzieci jakimi
są młodsze przedszkolaki w oparciu o kilka lekcji? Więc jak już
przerabiałam i wymyślałam, i trochę mi się tych pomysłów
nazbierało, to postanowiłam je udostępnić innym, takim jak ja. I
ten blog ma wszystkie te pomysły zebrać i uporządkować. Żeby
nauczycielom zajmującym się maluchami było już łatwiej i
przyjemniej uczyć dzieci. By czerpali z tego radość a nie
odchodzili z frustracją. I, żeby rodzice, chcący uczyć swoje dzieci w domu mieli od czego zacząć.