poniedziałek, 26 maja 2014

Porozmawiajmy: To, co jest trudne dla dużych może być proste dla małych!

Powszechnie uważa się, że ewangelizację powinno zaczynać się od Ewangelii, a czytanie Biblii od Nowego Testamentu, ewentualnie Psalmów. Jest w tym sporo racji - ludzie znają w jakimś tam stopniu, większym lub mniejszym historię świata i przy ewangelizowaniu ważne jest to, by pokazać im tę osobistą zależność mój grzech - moja śmierć, mój Jezus - moje zbawienie. Z kolei jeśli chodzi o czytanie to Nowy Testament i Psalmy są napisane po prostu łatwiej przyswajalnym językiem - nie ma tu rodowodów, wyliczeń i wyszczególnionych praw, jest czysta Boża chwała.

Nie mniej jednak, ta zasada odnosi się tylko do dorosłych. Kiedy ewangelizujemy lub uczymy o Bogu dzieci, jest zupełnie odwrotnie.

Mija się z celem opowiadanie, że Jezus przyszedł na świat po to, by nas zbawić jeśli nie wie się skąd wziął się świat, z czego i po co Jezus ma nas zbawiać i co to w zasadzie jest ten grzech, o którym ciągle mówią dorośli... A do tego dlaczego ten Jezus jeździł na osiołku i na obrazkach rysują go w sukience, skoro był chłopcem? Co to jest Izrael i dlaczego, skoro w historii występują królowie to nie ma mowy o rycerzach i księżniczkach? Co to w ogóle jest świątynia?

Nasze dzieci wychowują się w kulturze, u której podstaw leży kultura średniowiecza. Rycerze, zamki, księżniczki - to wszystko poznają z automatu. Biblia to jednak lektura bliskowschodnia - nasze dzieci nie wiedzą nic o pustyniach i życiu w namiotach czy glinianych domkach. Prosty przykład - dlaczego 6 stycznia jest święto Trzech Króli, skoro w Ewangelii wymienieni są Mędrcy? Bo królowie byli w naszej kulturze lepiej przyswajalni, tak myślę. Baśnie nasze, europejskie, nie maja nic wspólnego z historiami z Biblii. W takich samych realiach są osadzone baśnie bliskowschodnie, ale tych przecież zbyt często dzieciom nie opowiadamy. Ile jest bajek Disneya osadzonych w średniowiecznych realiach? Conajmniej kilkanaście. A na bliskim wschodzie dzieje się jedna - Alladyn.

Dlatego właśnie, zanim przystąpimy do ewangelizacji dzieci - moim zdaniem - powinniśmy zaznajomić je z realiami i światem przedstawionym Biblii. A do tego idealnie nadają się historie ze Starego testamentu. Opowiada się je jak baśnie - mówią o dzielnych ludziach i niesamowitych wydarzeniach, ale mają nad baśniami jedną, niezaprzeczalną wyższość: główną rolę gra w nich Bóg. A do tego stanowią fundament kulturowy, niezwykle ważny dla ewangelizacji dzieci. Bo które dziecko skupi się na istocie ewangelii, jeśli przy okazji będzie się zastanawiać kto to są Izraelici, skąd wziął się ten tajemniczy grzech, za który musiał umrzeć Jezus i dlaczego on chodził w sukience?

Stary Testament, choć bywa trudny do przejścia dla dorosłych, nie bez powodu jest na początku Biblii. Tak jak każdy dorosły nie bez powodu na początku był dzieckiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powiedz mi, co o tym myślisz :)